Rozdział 156 Lauro, nadchodzę.
Widząc, jak odległość się zmniejsza, twarz Michelle zbladła.
Nie śmiejąc marnować więcej czasu na tego szaleńca, cofnął ręce i usiadł na swoim miejscu, mocno trzymając się podłokietników.
Gdy samochód miał już uderzyć w barierkę, w końcu gwałtownie się zatrzymał.