Rozdział 175
Kiedy poluzował mi guziki, zacisnęłam pięść i zmusiłam się, żeby go zignorować. „Robisz to, żeby udowodnić trytonowi, że jestem twoja? Czy uważasz, że rozwinie zazdrość jak każdy inny mężczyzna?
Śmieszne. On ma to gdzieś. To bestia, a to tylko rozbudzi jego zainteresowanie. Dla niego jestem tylko narzędziem do zaspokojenia jego seksualnego pożądania. I ty podzielasz jego punkt widzenia. Czy wierzysz, że beas poczuje coś do mnie? Nie uważasz, że to absurd? Nie masz pojęcia, o czym mówisz. Jestem tylko przedmiotem wymiany, za który zapłacił z góry.
To był mój plan, by oszukać Gary'ego. Ale byłem zdezorientowany. Te słowa brzmiały, jakby pochodziły z moich najgłębszych myśli. Przez chwilę wziąłem je za prawdziwe. Brzmiały rozsądnie. Jednak obraz Dickena i mnie spędzających razem czas wydawał się przeczyć tym myślom. Jego wąskie, głębokie oczy zdawały się patrzeć przez ciemność i skupiać się na mnie. „Nie!” krzyknął głos w mojej głowie. To nie tak, jak myślisz!