Rozdział 120 Szef kuchni (7)
Ale zanim Ronda zdążyła odpowiedzieć, wstałem, udając wielkie ziewnięcie i powiedziałem: „Przepraszam Richard, nie miałem na myśli”.
Zobaczył, że się uśmiecham i oddaję swoje miejsce Rondzie, i powiedział: „To było naprawdę zabawne! Weź to, Ronda, zamienimy się, kiedy samolot przyleci!”
Po tych słowach Ronda spojrzała na mnie wzrokiem pełnym złośliwości i rzekła: „Więc teraz udajemy, że śpimy, żeby być blisko niego?”