Rozdział 105 To był Moss, on żyje
(z punktu widzenia Sofii)
Zanim odejdę, jeszcze raz spojrzałem na list.
Nie ma powrotu. Jeden krok za drzwi i łzy popłynęły mi jak krople deszczu. Jest we mnie część, która nie chciała odejść, i jest druga, która nie chciała zmarnować szansy na ucieczkę. Czułam się absurdalnie, ale jednocześnie czułam się częściowo wolna.