Rozdział 7 Anuluj małżeństwo
Lekarstwo, które Colten przyniósł Corinnie, rzeczywiście działało, ale rana była po prostu zbyt poważna.
Minęły zaledwie trzy dni od wizyty Coltena, która miała ją leczyć, a ona ledwo była w stanie wstać z łóżka. To pokazało, jak wielką chęć Brada miała do wzbogacenia się rodziny Howe.
Corinna prychnęła.
Był zdesperowany, ale jak ona mogła pozwolić mu dostać to, czego chciał?
Rodzina Howe czekała ponad dziesięć minut i wciąż nie widziała Corinny. Caleb był coraz bardziej niecierpliwy.
Jenesis Howe cały czas uspokajała syna, po czym chłodno skonfrontowała się z Bradem i Moniką. „Co tu się dzieje? Jeśli nie chcesz, żeby twoja córka wyszła za mąż za mojego syna, po prostu bądź bezpośredni. Nie musimy marnować sobie nawzajem czasu”.
Brad, niezadowolony z konfrontacji i obciążony problemami w swojej firmie, mógł tylko uśmiechnąć się uspokajająco. „Nie, bardzo cenimy sobie ten związek. Gdyby nie to, nie zorganizowalibyśmy tego spotkania z takim zapałem”.
Monica szybko dodała: „Corinna też jest bardzo zaniepokojona dzisiejszym dniem. Chce się dobrze zaprezentować. Proszę, pani Howe, niech się pani nie denerwuje. Sprawdzę, co u niej”.
Jenesis obserwowała ich oboje lodowatym wzrokiem.
Hudsonowie uważali, że Howe’owie nie mają szlachetnego pochodzenia, ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie?
Teraz wszystko kręciło się wokół finansów. Pomimo pogardy nie mieli innego wyjścia, jak tylko zaskarbić sobie względy Howe'ów.
Gdyby Jenesis nie dbała o dobro syna, nie zawracałaby sobie głowy kontaktami z Bradem i jego dwulicową żoną.
Gdy Monica miała już wejść po schodach, pojawiła się Corinna.
Była blada, jej kroki były powolne i chwiejne, jakby była u progu śmierci.
Jenesis zmarszczyła brwi.
Dlaczego ta dziewczyna wyglądała na tak udręczoną?
Kiedy Monica zrobiła krok naprzód, żeby pomóc Corinnie, ta subtelnie jej uniknęła.
Ignorując macochę, Corinna zwróciła się do Jenesis słabym, lecz zdecydowanym głosem. „Pani Howe, czy mogę z panią porozmawiać prywatnie?”
„Okej” odpowiedziała Jenesis.
Twarz Moniki napięła się. „Pani Howe, proszę pamiętać, że Corinna jest młoda i impulsywna. Nie traktuj jej słów zbyt poważnie”.
Jenesis uśmiechnęła się wymuszenie. „Jeśli Corinna ma poślubić kogoś z mojej rodziny, wypadałoby, żebym ją poznał. Czyż nie zgadza się pan, panie Hudson?”
Następnie skierowała rozmowę na Brada.
Zaskoczony Brad uśmiechnął się krzywo i nie miał już powodu, żeby zaprotestować. „Oczywiście, prywatna rozmowa wydaje się odpowiednia...”
Gdy Corinna przechodziła obok ojca, ten złapał ją za ramię.
Brad ostrzegł ją półgłosem. „Uważaj na to, co mówisz. Pamiętaj, twoja matka...”
Corinna energicznie odsunęła jego dłoń i powiedziała chłodno: „Bądź spokojna. Skoro tak bardzo martwisz się o sprawy mojej matki, nie zawiodę cię”.
Następnie udali się do ogrodu. Jenesis zapytał wprost: „O czym jest ta rozmowa?”
Corinna spojrzała na nią prosto w oczy i oświadczyła: „Chcę anulować małżeństwo z twoim synem”.
Jenesis, rozbawiona, zapytała: „Anulować małżeństwo? I co ja bym z tego miała?”
Corinna odpowiedziała ze spokojem i stanowczością: „Mogę zrobić z niego normalną osobę”.
Jenesis była zaskoczona.
Wkrótce wrócili do sali.
Jenesis mówiła chłodno. „Hudson, jesteś taki arogancki. Spieszysz się, żeby zaaranżować małżeństwo, a przedstawiasz nam chorą dziewczynę. Za kogo ty uważasz rodzinę Howe? Myślę, że najlepiej będzie zapomnieć o tych zaręczynach”.
Corinna, odgrywając swoją rolę, nawet dwa razy kaszlnęła dla efektu.
Brad był zaskoczony i przestraszony nagłym odwołaniem.
Małżeństwo było kluczowe; oznaczało to inwestycję. Bez pieniędzy rodziny Howe przyszłość jego firmy rysowała się w ciemnych barwach!
Pełen wściekłości Brad rzucił Corinnie nienawistne spojrzenie.
Był przekonany, że wywarła ona wpływ na Jenesis.
W obecności Howesów powstrzymał się od bezpośredniej konfrontacji z Corinną. Zamiast tego wymusił uśmiech i spróbował umiejscowić Jenesis. „Pani Howe, obrażenia Corinny są niewielkie i wkrótce się zagoją. Czy moglibyśmy rozważyć ...”
Jenesis zignorowała go, prychnęła tylko i od razu odeszła z synem.
Tego popołudnia rodzina Howe odwołała zaręczyny.
Wieczorem Corinna opuściła rezydencję Hudsonów.
To właśnie Jenesis osobiście po nią przyjechała.
Brad, obawiając się dalszych reperkusji ze strony rodziny Howe, poczuł się zmuszony pozwolić im odejść bez protestu.
Kilka dni później...
Corinnę widziano nocą w alejce, w kapeluszu i masce.
Podczas rekonwalescencji kilkakrotnie odwiedziła czarny rynek — nie dla osobistych korzyści, ale po to, by zdemaskować osobę spiskującą przeciwko niej.
Jej tajne wizyty lekarskie były na tyle dyskretne, że nie ujawniały rodzinie Hudsonów jej miejsca pobytu.
Jednak Brad spotkał ją w tej alejce, nie przez przypadek.
Było tylko jedno wytłumaczenie: zdrada.
Podczas wizyt na targu zebrała pewne wskazówki.
Choć nie znała jeszcze tożsamości swojego przeciwnika, była pewna, że tego dnia miejsce jej pobytu zostało ujawnione przez pacjenta.
Podobno chodziło o pieniądze.
Uratowała życie, a mimo to ten człowiek teraz chce je odebrać.
Nie mogła pozwolić na tę zdradę, bez względu na wszystko!