Rozdział 645
I zostałem tu uwięziony, nie mogąc się nawet ruszyć. Tłum zgęstniał od szaleństwa, a ja zostałem uwięziony, popychany przez gorączkowe ruchy niegdyś spokojnych uczestników imprezy.
Tłum rozstąpił się na moment i wtedy go zobaczyłem. Mój ojciec, z drugiej strony sali, powoli wstał z krzesła, jego surowe spojrzenie zatrzymało się na mnie, gdy chaos rozlał się po sali bankietowej.
„Tato” – wyszeptałem. Zacząłem iść w jego kierunku, mając nadzieję, że mi pomoże, ale nagłe zderzenie sprawiło, że rozciągnąłem się na podłodze, a mój nadgarstek zaczął pulsować bólem, gdy uderzył o podłogę. Skrzywiłem się, ściskając go, ale nie byłem w stanie stanąć na nogi z powodu chaosu.