Rozdział 77
Lucian, który stał przy wejściu do jadalni, wyglądał na zakłopotanego, gdy w końcu dostrzegł uśmiechniętą Estellę.
Zajęło mi tyle czasu, żeby ją namówić, ale to nic w porównaniu ze słowami tria. Nie tylko przestała płakać, ale nawet się uśmiechnęła.
Stali tam przez jakiś czas i obserwowali, jak chłopcy rozśmieszają Estellę od ucha do ucha, po czym wszedł do pokoju, chcąc zabrać ją do domu.