Rozdział 53 Wszystko, o co kiedykolwiek się modliłem
Reszta tygodnia minęła bez żadnych incydentów. Rai nie puścił mnie, cokolwiek byśmy nie zrobili. Znów staliśmy się romantyczni, nawet bardziej romantyczni niż przed jego powrotem do Stanów. Damian czasami patrzył na nas z zazdrością, ale szybko odwracał wzrok, na wypadek gdyby Rai to zauważył. Ale kiedy Rai nie patrzył, patrzył na mnie tęsknie. Poza tym relacje między nami trzema były dokładnie takie same jak zwykle.
Pierwszy incydent miał miejsce pewnej nocy, gdy jedliśmy kolację. Damian żartował ze mną, podczas gdy Rai był cichy, cichszy niż zwykle Rai. Nawet nie zjadł kolacji, po prostu ją przesuwał.
Zauważyłam i zapytałam: „Rai, czy wszystko w porządku? Jeszcze nie tknęłaś kolacji”.