Rozdział 100
Dokładnie w tym samym momencie, u stóp innej góry w Prowansji, Aleksander z kartką papieru w ręku. Sprawdził adres i upewnił się, że jest poprawny, zanim nacisnął dzwonek do drzwi dworu. Służąca otworzyła drzwi i automatycznie zaczęła mówić po francusku, gdy zobaczyła nieznajomą twarz. „Kogo szukasz, panie?”
Alexander odpowiedział równie płynnie po francusku. „Czy to tutaj mieszka pan Burton?”
Oczy pokojówki rozbłysły, gdy usłyszała jego pytanie. „Musisz być naszym ukochanym gościem, panie Griffith!” Tym razem pokojówka przemówiła po angielsku. Poprowadziła go do środka, gdy skinął jej uprzejmie głową.