Rozdział 485 Nie zabiłem go!
Dokładnie w tym momencie drzwi obok niej się otworzyły. W następnej sekundzie tłum wpadł do środka, wpuszczając świeże powietrze.
Anna siedziała odrętwiała na podłodze, nie mogąc przetworzyć tego, co się właśnie wydarzyło. Ludzie stojący za drzwiami również byli zaskoczeni i zszokowani. Właśnie byli świadkami zbrodni w biurze swojego szefa.
Pokój wydawał się być w nieładzie, z gruzami rozrzuconymi po całej podłodze. Anna siedziała przy drzwiach, trzymając w prawej ręce zakrwawiony sztylet, a obok niej leżał mężczyzna. Krew kapała z jego ciała i wsiąkała w beżowe pęknięcia podłogi.