Rozdział 102 Żadnej niezgody, żadnej zgody
Po kolacji Jim umówił się z kolegami z klasy na mecz koszykówki w hali. Wrócił po ciemku, słuchając piosenek i nucąc „YO ~ YO ~”.
To była kamienna droga w ciemności, którą szedł od dwudziestu lat. Znał ją tak dobrze, że mógł wracać do domu z zamkniętymi oczami. Idąc, nagle zobaczył przed sobą dwoje ludzi obejmujących się i całujących. Na chwilę osłupiał. Przyjrzał się uważniej i zobaczył siostrę przy bramie domu.
Co się działo? Dlaczego jej siostra była przed domem z mężczyzną... nie... z mężczyzną?