Rozdział 117 Jej zła sława rozprzestrzeniła się po całym hotelu
Cindy zjechała windą na dół, do holu. W tym momencie w hotelu meldowało się wielu gości, a ci, którzy przyszli na lunch, wychodzili jeden po drugim. Stała przy małej fontannie w holu i obserwowała ludzi wchodzących i wychodzących.
Z windy wyjechali mężczyzna i kobieta, dwoje wysokich obcokrajowców o blond włosach i przyciągających wzrok niebieskich oczach, którzy podeszli do Cindy. Usłyszała, jak obcokrajowiec pyta swojego towarzysza po angielsku z niecierpliwością: „Czy nie możesz się jeszcze umówić z Kevinem?”.
„Powiedział, że jest na bankiecie i nie może wyjść. Powiedział mi, że przeprasza i skontaktuje się z nami później”. Cudzoziemiec był bezradny.