Rozdział 7
Elżbieta powiedziała do Weroniki: „Weroniko, zostań tu przez następne dwa dni i dotrzymaj mi towarzystwa”.
Weronika wiedziała, że obraziła Matthew, ale nie chciała płaszczyć się przed Larsonami ze względu na swoich adopcyjnych rodziców, więc nie miała innego wyjścia, jak tylko wesprzeć się na Elizabeth. W końcu Elżbieta nie wydawała się żywić do niej żadnej wrogości. "Nie rozumiem. Dlaczego chcesz, żebym dotrzymał ci towarzystwa?
„ Pozwalam ci tu zostać przez kilka dni, żebym mógł dowiedzieć się o tobie więcej. Przecież Matthew cię „prześladował”, więc powinien wziąć za to odpowiedzialność – odpowiedziała Elizabeth. Następnie, przypominając sobie obawy Weroniki, dodała: „Zatrudniłam najlepszych zagranicznych specjalistów, aby zdiagnozowali i leczyli twoich rodziców, więc wierzę, że wkrótce poczują się lepiej” .
Weronika była bardzo wdzięczna, ale nie miała jak odwdzięczyć się Elżbiecie za jej dobroć, więc mogła się pocieszać jedynie faktem, że uratowała życie Matthew. Uratowałam życie Matthewowi, a jego babcia uratowała życie moim adopcyjnym rodzicom. To nas wyrównuje. „Dziękuję bardzo, proszę pani” – powiedziała, szczerze dziękując Elizabeth.
Przez następne trzy dni Veronica nieustannie dotrzymywała towarzystwa Elizabeth. Rano wykonywali ćwiczenia fizyczne i zajmowali się ogrodem, natomiast po południu piekli ciasta lub wspólnie grali w szachy.
Czas zawsze mijał szybko, kiedy człowiek był zajęty.
Czwartego ranka Veronica zjadła śniadanie z Elizabeth, po czym spakowała się. Schodząc na dół z bagażem, lekko skinęła głową w stronę Elizabeth, która siedziała na sofie. „Wychodzę, proszę pani. Dziękuję za okazaną mi gościnność.”
Elżbieta wstała i podeszła do Weroniki z życzliwym uśmiechem. „Jesteś szczera i otwarta, młoda damo. Pobyt u ciebie sprawia, że czuję się o wiele młodziej.” Elżbieta nigdy nie przyjęła godności matriarchini przed Weroniką. Zamiast tego była tak uprzejma jak babcia.
„ Zawsze powinnaś pozostać młoda duchem, pani. W takim razie wyjdę. Do widzenia."
„ Mhm. Pamiętaj, żeby mnie odwiedzić, jak będziesz miał wolną chwilę.
„ Eee… Hehe, dobrze, proszę pani” odpowiedziała Weronika zawstydzona. To, czy będę mógł jeszcze raz przyjechać do Kings Residence, nie zależy ode mnie.
Elizabeth zorganizowała szoferowi, który zawiózł Veronicę do centrum Bloomstead po tym, jak Veronica opuściła rezydencję królewską. Kiedy kierowca przejeżdżał obok apteki, Veronica zwróciła się do kierowcy: „Proszę pana, proszę zatrzymać samochód. Wysiądę stąd.
Samochód się zatrzymał. Wysiadając z samochodu Weronika zwróciła się do kierowcy: „Panie, proszę podziękować starszej pani. Królowie dla mnie.”
„ Tak, panno Murphy” – odpowiedział kierowca. Następnie zawrócił i ruszył z powrotem.
Weronika weszła do apteki, niosąc torebkę na ramię. Farmaceuta natychmiast podszedł do niej i zapytał: „Cześć. Jakie leki chciałbyś kupić?”
„ Proszę, daj mi pudełko najlepszych tabletek na dzień po” – powiedziała Weronika pośpiesznie do farmaceuty. Przez ostatnie kilka dni przebywała w Kings Residence bez możliwości wyjścia, więc nic dziwnego, że nie udało jej się kupić żadnych tabletek „dzień po”. Teraz, gdy opuściła już rezydencję królewską, musiała zdobyć tabletki „dzień po” i oczywiście szybko je zażyć. W przeciwnym razie, gdyby naprawdę zaszła w ciążę, byłaby skończona.
Farmaceuta podał jej pudełko tabletek. „Najlepsze efekty antykoncepcji awaryjnej daje przyjęcie leku w ciągu 72 godzin”.
Veronica wzięła pudełko tabletek, ale zatrzymała się tuż przed tym, jak odwróciła się, by zapłacić za tabletki. „Czy właśnie powiedziałeś '72 godziny'?”
" Tak. Im szybciej zażyjesz pigułkę, tym lepiej. Nie będzie sensu brać pigułki trzy dni po zajściu w ciążę.
„ Czyli działa tylko jeśli przyjmiesz go w ciągu trzech dni?”
„ Tak, to prawda.”
Weronika była oszołomiona. Następnie spojrzała na opis na pudełku. Zgodnie z oczekiwaniami, pigułki „dzień po” zadziałają wyłącznie, jeśli zostaną zażyte w ciągu 72 godzin po stosunku; nie będzie to już praca, jeśli zostanie podjęta później.
Weronika nigdy wcześniej nie przyjmowała pigułki „dzień po”, więc naiwnie założyła, że tabletki te zadziałają, jeżeli zażyje się je w ciągu tygodnia. Nic dziwnego, że Stara Pani. Kings pozwolił mi zatrzymać się na trzy dni w Kings Residence. Okazuje się, że to jest powód.
Oddając opakowanie tabletek farmaceucie , Weronika wyszła z apteki z czerwonymi oczami. Wędrując samotnie ulicami, długo zbierała się w sobie, zanim znalazła pocieszenie. Czego tu się bać? Nawet jeśli zajdę w ciążę, to i tak będę mogła usunąć dziecko! Nie ma się czego bać. Bez względu na rodzaj problemu, zawsze znajdzie się na niego rozwiązanie.
Właśnie wtedy samochód na poboczu drogi nagle zahamował i zatrzymał się przed nią z głośnym „Pisk!”. Zanim zdążyła się opamiętać, wrzucono ją do samochodu.
" Hej! WW-Kim wy jesteście? To jest nielegalne, żebyście kogoś otwarcie porywali w biały dzień!” Kilka razy miała problemy. Potem ostrzegła: „Zatrzymaj samochód! Szybko wypuść mnie z samochodu, bo wezwę policję!”
Właśnie wtedy z fotela kierowcy dobiegł znajomy głos. „Panno Murphy, lepiej niech się pani dobrze zachowuje i nie wpakuje w kłopoty.”
Kiedy Veronica przechyliła głowę i wyciągnęła szyję, ze zdumieniem odkryła, że to Thomas siedział za kierownicą. Więc to Matthew mnie porwał? Jak się spodziewałem, chwalenie się dałoby mi tylko chwilową przyjemność, ale będę musiał z tego powodu wiele wycierpieć. A tak w ogóle, czy Matthew nie postąpił trochę za szybko, porywając mnie zaraz po opuszczeniu rezydencji królewskiej? „Pospiesz się i zatrzymaj samochód, Thomasie. W przeciwnym razie zadzwonię do Starszej Pani. Królowie i powiedzcie jej o tym.”
„ Radziłbym pani poznać trochę samą siebie, panno Murphy.”
Weronika była bez słowa. Znać siebie na tyle, żeby umrzeć z własnej woli? Kiedy jednak przypomniała sobie, że jej przybrani rodzice nadal znajdują się w szpitalu Kings Family, nie odważyła się już podejmować bezsensownego oporu.
Dziesięć minut później Veronicę przewieziono do prywatnej rezydencji Matthew na 38. piętrze Twilight Club.
„ Przyprowadziłem tu pannę Murphy, młody paniczu Matthew” – powiedział Thomas, prowadząc Veronicę do mężczyzny. „Pożegnam się.” Po tych słowach odwrócił się i odszedł.
Ściskając pasek swojej torby, Veronica spojrzała na Matthew, który pracował z laptopem na kolanach. Jego wzrok był utkwiony w laptopie , a smukłe palce tańczyły na klawiaturze. Niczym bóg mieszkający wysoko w chmurach i wydający osąd nad wszystkimi żywymi istotami, bezduszny człowiek emanował wrodzoną wyższością. W szczególności jego twarz, o pięknych konturach i wyraźnych rysach, była poruszająca i nieskazitelnie piękna, niczym doskonałe dzieło sztuki stworzone przez samego Boga.
Nawet Veronica, która nie przepadała za przystojnymi facetami, nie mogła powstrzymać się od ponownego spojrzenia na niego.
Nagle mężczyzna zamknął laptopa, położył go na stole i powiedział do Weroniki: „Masz już dość gapienia się na mnie?”
„ K-kto się na ciebie gapi?” Weronika wykrzywiła usta. „Przestań sobie schlebiać.”
Matthew, ubrany w czarną koszulę z podwiniętymi do łokci rękawami, wstał i wbił w Veronicę przenikliwe spojrzenie. „Myślisz, że możesz zachowywać się skandalicznie w mojej obecności, skoro moja babcia cię popiera?”
W obliczu ogromnej presji Weronika nerwowo przełknęła ślinę. „N-nie, nigdy tak nie myślałem.”
„Już się trzęsę, co? Czy nie mówiłeś ostatnio, że zajdziesz w ciążę i weźmiesz ze mną ślub w Kings Residence? Jak ta cholerna kobieta śmie mnie prowokować? Ona chyba ma życzenie śmierci — pomyślał.
„ Ho ho…” Veronica z lekko bladą twarzą gorzko się zaśmiała, odruchowo się cofając. „Proszę się nie złościć, młody paniczu Matthew. Tylko żartowałem ostatnio. Ho ho, żartowałem.
Ona wciąż się cofała, ale Matthew złapał ją za kołnierz. „Ja, Matthew Kings, bardziej niż czegokolwiek innego nienawidzę bycia zagrożonym. Gratuluję Ci tego, co zrobiłeś.”
Pomimo złożenia jej gratulacji, Weronika zauważyła chłodny wyraz twarzy Matthew'a — patrzył na nią, jakby była martwa. Była tak przerażona, że serce niemal wyskoczyło jej z gardła. „Mówiłem to jako żart, młody paniczu Matthew.” O Boże, to takie straszne!
„ Czy żartowałeś, czy nie – tego nie da się udowodnić samymi słowami”.
Weronika była tak przerażona, że wyjąkała: „C-jak mogłabym to udowodnić?”