Rozdział 128 Tiffany, bardzo mi się podobasz
Wczesna zima w stolicy cesarskiej jest bardzo ponura. Zachodzące słońce było zasłonięte mgłą, która przesłaniała niebo, a przenikliwy, zimny wiatr sprawiał, że ludziom trochę czerwieniały oczy.
W kawiarni tej sieci Tiffany całkowicie zignorowała niską temperaturę panującą zimą i wypiła już drugą filiżankę mrożonej amerykańskiej kawy.
Cały dzień biegała po budynkach biurowych, ale wciąż nie mogła znaleźć studia, z którego byłaby w pełni zadowolona.