Rozdział 160 Tiffany, oddaj mi swoje serce
Zimowe poranki zwykle robią się jasne późno, a w weekendy Tiffany wstawała już przed siódmą rano.
W rezydencji Li wciąż panowała cisza, słychać było jedynie odgłosy pracy służącej Wandy w kuchni i szum płynącej wody.
Tiffany, ubrana w biały strój sportowy i z wysokim kucykiem, zapukała do drzwi kuchni.