Rozdział 240 Bądź miły dla innych
Savannah odparła jej bez ogródek. „Bo jestem niewinna! Spójrz na siebie? Zrobiłaś tyle złych rzeczy, więc zasługujesz na prawną karę!”
Nagle Sydney odrzuciła krzesło i wskoczyła na stół. Rzuciła się na Savannah i próbowała złapać ją za włosy, krzycząc histerycznie: „Savannah, jestem tu, gdzie jestem, dzięki tobie! Dlaczego nie zostałaś w sierocińcu, zamiast wracać do domu? Twoje nagłe pojawienie się uświadomiło mi, że nie jestem biologiczną córką mamy i taty i naraziło mój status w rodzinie Avery!”
Na szczęście Savannah zdołała uniknąć jej ataku i odparła: „To ty ukradłeś mi rodziców! Dlaczego nie mogę połączyć się z rodziną! Kiedy zatrzymujemy się w rezydencji Avery, przyćmiewasz mnie pod każdym względem. Mimo to nigdy nie miałam wobec ciebie złych intencji. Nikt ci niczego nie ukradł, ale sam sobie wykopałeś grób!”