Rozdział 280 Forma kary
Savannah podniosła torbę. W świetle latarni ulicznej mogła dostrzec, że jej wybawcą nie był nikt inny, tylko Jake. Ogarnął ją niepokój o jego bezpieczeństwo przed tak wieloma z tych bandytów.
Jednak jej obawy wydawały się bezpodstawne, gdyż jego ciosy były szybkie i zabójcze. W krótkim czasie pijacy leżeli na ziemi, jęcząc z bólu.
Bicie tchnęło w nich trochę rozsądku i spróbowali uciec.