Rozdział 155 Kopnij drzwi
Słabe światło na dziedzińcu pasowało do ciszy otoczenia. Gdy wiatr poruszał liśćmi, słychać było tylko szelest.
Henley wystąpił naprzód i chwycił Caldwella za rękę, mówiąc: „Możesz nie być w stanie znaleźć Rosiny, nawet jeśli teraz tu przyjdziesz”.
„Więc chcesz, żebym czekał? Nie jestem pewien, czy ona jeszcze żyje, czy nie” – ryknął Caldwell; jego oczy były przekrwione.