Rozdział 427
„ Prezydencie Fuller…” Tom wyciągnął rękę, próbując zatrzymać Toby’ego, ale było już za późno. Mógł tylko patrzeć, jak znika z pola widzenia. Czując zniechęcenie, Tom opuścił ręce i spojrzał na Wandę. „Wanda, myślę, że prezydent Fuller musiał odejść, by ścigać ten samochód dostawczy”.
„ Dzięki Bogu!” Wanda westchnęła z ulgą i skinęła głową, ocierając łzy. W głębi duszy uważała, że nie ma niczego, czego Toby nie mógłby rozwiązać.
„ A tak w ogóle, dlaczego leżysz na ziemi?” Tom przypomniał sobie zamieszanie, które go oszołomiło, gdy zobaczył Wandę. Leżała na ziemi w dziwnej pozycji, nie wstając, mimo jego przybycia.