Rozdział 115 Czy muszę mieć tytuł, żeby z ciebie kpić?
Sprawy te nie tylko wprawiły Millarda w zakłopotanie, ale także mocno zaciążyły na jego myślach.
Choć niewiele wiedział o Donnellym osobiście, plotki wystarczyły, by namalować żywy obraz. Pochodzenie Donnelly'ego było tajemnicą, ale jego wpływ był niezaprzeczalny, co czyniło go postacią, której nikt nie ośmielił się zaprzeczyć.
W końcu, w jaki inny sposób jeden człowiek mógłby w pojedynkę utrzymać taki porządek w konkurencyjnej branży kolekcjonerskiej Lyhatona?