Rozdział 833 O co się martwić
Wyraz twarzy Sophii stwardniał w mgnieniu oka. Jej oczy, ostre i dzikie, płonęły niezachwianą determinacją. Nie było w niej strachu – tylko zimny ogień, który ostrzegał, by jej nie popychać.
Choć jej głos pozostał spokojny i równy, brzmiał stanowczością, nie pozostawiając miejsca na dyskusję.
Dewey zamarł na moment, zaskoczony zmianą w niej. Jego uścisk lekko się rozluźnił, niemal bez zastanowienia.