Rozdział 190 Zadanie Ashiny: 58
Trzy dni później rozmawiam przez telefon z babcią. Chce, żebyśmy dziś zeszli. Nie mam nic innego w grafiku, więc mówię babci, że porozmawiam o tym z Conri i dam jej znać. Jest dopiero szósta rano, a ja jestem ubrana na spotkanie z fizjoterapeutą. Conri jeszcze śpi, a ja naprawdę nie chcę go budzić. Mam przeczucie co do dzisiejszego dnia. ale nie chcę nikogo zawieść. Dlatego jestem tu sama. Cóż, mam tu Trinę, bo jest moją ochroniarz. Nie mogę nigdzie iść bez niej, ale jestem naprawdę szczęśliwa. Ona i ja zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami i nie wiem, co bym zrobiła bez niej lub Lupe.
Siedzę na drążku do podciągania, robię podciąganie i w końcu mogę wyciągnąć nogi przed siebie, żeby to zrobić. Jestem taka szczęśliwa. Relaksuję się, gdy tylko przychodzi terapeutka. Powiedział: „To były okropnie bolesne podciągania, które robiłaś. Są bardzo skuteczne , ale bolesne i cieszę się, że je robisz”. Zaśmiałam się: „Uwielbiam ćwiczyć. Więc myślisz, że dzisiaj może być ten dzień?”. Powiedział: „Nie mam pojęcia. Po prostu będziemy musieli poczekać i zobaczyć”. Po rozgrzaniu mięśni i wykonaniu kilku ćwiczeń siłowych, mój terapeuta stawia przede mną chodzik.
Mówi: „Najpierw spróbuj z tym”. Chwytam chodzik i używam mięśni, aby wstać. Robię krok, a potem biorę oddech. Potem robię kolejny krok. Powtarzam te kroki przez całą siłownię i z powrotem, każdy krok jest łatwiejszy. Uśmiecham się z dumą, kiedy w końcu siadam na wózku inwalidzkim". Mój terapeuta powiedział: „A teraz, czy jesteś gotowy zrobić to dla tłumu?" Spojrzałem na drzwi. Wszyscy tam byli, łącznie z Conri. Conri zapytała: „Co jest takiego ważnego, że nie mogłeś mnie obudzić, żebym poszedł z tobą?" Powiedziałem: „Miałem przeczucie co do dzisiejszego dnia, ale nie chciałem nikogo zawieść; szczególnie ty." Jego twarz złagodniała i powiedział: "No cóż, skoro już tu jesteśmy?" Uśmiechnęłam się i chwyciłam chodzik, żeby sobie pomóc.