Rozdział 88
Jeden z mężczyzn w radzie zmarszczył brwi. „Czy zechciałby pan wyjaśnić to stwierdzenie?” Powiedziałem: „Oczywiście. Widzisz, w naszej naturze leży ochrona. Chronimy naszych partnerów, nasze dzieci i nasze stado z zaciekłością, której nie można dorównać. Kiedy kochamy, kochamy całym sobą. W społeczności wilków nie ma rozwodów. Bogini Księżyca, nasza stwórczyni, wysyła nam partnera. Zazwyczaj mamy tylko jednego partnera na całe życie. Ten partner to ten, który dopełnia nas drugą połową naszej duszy, jeśli tak można powiedzieć. Jeśli nasz partner nas odrzuci, czujemy to w sercu. To fizyczny ból, który jest okropny. Jeśli nie dostaną partnera na drugą szansę, ich wilk może umrzeć, a wtedy ta osoba umrze”. Kobieta w radzie powiedziała: „To brzmi tak romantycznie”. Powiedziałem: „Nie postrzegamy tego jako romantycznego. Postrzegamy to jako codzienne życie. Są przypadki, kiedy wilk może oszaleć. Jeśli zostanie odrzucony lub wygnany ze stada. To są dwa główne powody. Kiedy tak się dzieje, zazwyczaj kończy się to tym, że trzeba go uśpić. Zaatakują inne wilki. Nie ludzi”.
Powiedziałem: „Polujemy na dzikie zwierzęta, żeby jeść... nie na ludzi. Docierają do nas wieści, że stado Rule'a jest ścigane przez ludzi. Czy wiesz o tym?” Jeden z mężczyzn powiedział: „Rule zwrócił na to naszą uwagę, a nasz wydział policji odkrył, że jest grupa nastolatków, którzy chcą stać się sławni w internecie”. Spojrzałem na Rule'a i Ely i każdy z nich uśmiechnął się, ponieważ wszyscy wpadliśmy na ten sam pomysł w tym samym czasie. Powiedziałem: „A co, jeśli moglibyśmy pomóc im stać się sławnymi w internecie? To sprawiłoby, że przestaliby na nas polować, a my moglibyśmy ich nauczyć, że nie jesteśmy zagrożeniem, w które zostali wychowani”.
Kobieta z rady powiedziała: „Jesteś pewien? Nie chcemy sprawiać wam wszystkim problemów. Wiemy, że jesteście dobrymi ludźmi. Musimy tylko edukować społeczeństwo”. Powiedziałem: „Dlaczego nie przydzielimy tym nastolatkom nagrania publicznego filmu informacyjnego o nas. Będę musiał porozmawiać o tym z Alphą Arnou, ale myślę, że to pomoże”. Burmistrz miasta w końcu powiedział: „Dlaczego nie spotkamy się jutro rano i nie omówimy tego dalej? Nastolatkowie będą w pobliżu, na wypadek gdyby zapadła decyzja”. Powiedziałem: „Brzmi dobrze. Kiedy ustalisz cenę tej ziemi, zadzwoń do Rule’a. Mój kumpel i ja będziemy tu jeszcze przez kilka dni”. Wszyscy się zgodzili, a Rule i ja wyszliśmy.