Rozdział 185 Ona jest RAIN
Carman wydał z siebie pusty śmiech, dźwięk zabarwiony goryczą. Uświadomił sobie, że żył w kłamstwie; w końcu był prawdziwym plagiatorem.
„Czy ty kompletnie straciłeś zmysły?” Sierra zmarszczyła brwi z dezaprobatą, jej głos był gęsty od wyrzutu. „Spójrz prawdzie w oczy, zostałeś pokonany. Przeproś. I ty też!”
Jej spojrzenie zwróciło się ku Yvonne, jej głos był nacechowany irytacją. „Ty też powinnaś przeprosić. Oskarżyłaś Juliannę o plagiat, ale ona oczyściła swoje imię. Czy ty naprawdę zachowujesz się, jakby to nigdy się nie wydarzyło?”