Rozdział 261 Szybka podróż do piekła
„Och, oczywiście, że tak” – zamruczała Tess, a jej usta wygięły się w prowokującym uśmiechu. „Panie Green, mam tylu kolegów w szpitalu, którzy mnie ścigają, ale nie zwracam na nich uwagi. Po prostu nie są warci mojego czasu. To tylko tacy mężczyźni jak ty – ci odnoszący sukcesy – wydają mi się intrygujący”.
Uklękła, zbliżając się do twarzy Alexandra. „Nie myślmy o tym za dużo. Nie ma powodu, żeby czuć presję. Potraktuj to jako mały sposób na odwdzięczenie się za przysługę, którą ci wyświadczyłam, ratując ci życie”.
„Hę!” Alexander zaśmiał się, jego śmiech był przeplatany niebezpiecznym półgłosem. Jego oczy zamigotały zimnym ostrzeżeniem, gdy spojrzał na Tess. „Doktorze Newman, jeśli teraz się odwrócisz i wrócisz tam, skąd przyszedłeś, będę udawał, że nic się nie stało. Ale jeśli uważasz, że mój stan czyni mnie łatwym celem twoich działań, pokażę ci, jak bezwzględny potrafię być”.