Rozdział 276 No i co z tego?
Leonie zacisnęła usta w wąską linię, a w jej oczach pojawiła się mieszanka oburzenia i urazy.
Jako szanowana dama rodziny Ramirez, zawsze zachowywała się z godnością. A jednak tutaj była, spoliczkowana, niezdolna nawet się bronić. Upokorzenie było nie do zniesienia.
„Rodzina Ramirez nic dla mnie nie znaczy!” Głos Alexandra był zimny i rozkazujący, jego słowa przecinały powietrze. „Jeśli chcę, żeby twoja rodzina przetrwała, to tak się stanie. Jeśli nie, to przepadnie. Teraz dam ci ostatnią szansę na uratowanie rodziny. Uklęknij i błagaj o litość! Wtedy może oszczędzę twoją rodzinę. W przeciwnym razie rodzina Ramirez zostanie zniszczona, a ty nie wyjdziesz z tego pokoju żywy”.