Rozdział 101
Zakładając okulary przeciwsłoneczne, Leda popijała wodę kokosową, naśladując zrelaksowaną postawę Roseanne, i leniwie unosiła kąciki ust.
Roseanne skrzyżowała długie nogi i swobodnie przewróciła się na bok. „Czy nie wybierałaś się na randkę?”
Leda skrzywiła się z niesmakiem. „Ten blondyn to same mięśnie. Myślałam, że będzie kimś wyjątkowym. Okazało się, że to tylko pokaz i nic, nawet nie tak zabawny jak mój mały chłopak”.