Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 7 Leczenie rany trytona

Po tym, jak dostał strzał w ramię, tępo podniósł głowę, żeby na mnie spojrzeć.

Z zimnym spojrzeniem w jego oczach, nie mogłem powstrzymać się od gęsiej skórki na skórze. Nawet myślałem, że środek uspokajający nie działa.

Na szczęście sytuacja była pod kontrolą. Syrenka słabo opadła na pokrywę zbiornika.

Westchnęłam z ulgą i pobiegłam stamtąd. Kiedy to robiłam, poślizgnęłam się i nieświadomie upadłam na niego w pozycji rozkraczonej.

Tryton, który pierwotnie był w trakcie omdlenia, teraz obudził się w szoku. Co więcej, wyglądał, jakby był zadowolony z takiego rozwoju sytuacji.

Tryton podniósł głowę i zaczął pocierać przestrzeń między moimi nogami, stymulując moją wrażliwą okolicę.

Mimo że miał tylko półotwarte oczy, nie wykazywał żadnych oznak omdlenia, zamiast tego kontynuował drażnienie mnie.

Wewnętrznie spanikowałem i wycelowałem pistolet ze środkiem uspokajającym w jego głowę, grożąc mu: „Hej kolego, wiesz, jak to jest potężne, prawda? Jeśli będziesz się dalej ruszał, dam ci jeszcze jedną szansę”.

Mogłem sprawiać wrażenie spokojnego, ale w rzeczywistości byłem przerażony. Bałem się, że moja groźba nie odniesie żadnego skutku i nie chciałem strzelać mu środkiem uspokajającym w głowę. W końcu był obiektem moich badań.

Nie byłem pewien, czy to z powodu wcześniejszej dawki środka uspokajającego, ale wyglądało na to, że moja groźba zadziałała.

Ogon, który tarł o mój krok, powoli stał się wiotki, a jego oczy ostatecznie powróciły do poprzedniego, spokojnego stanu. Wyglądał na oszołomionego i niewinnego.

Muszę powiedzieć, że teraz potulny tryton wyglądał bardziej niewinnie niż delfin. Byłem również pewien, że ilość podanego środka uspokajającego wystarczyła, aby spowolnić jego ruchy i sprawić, że zaśnie.

W końcu poczułem ulgę i podniosłem się z nieprzytomnego trytona.

Chociaż uniknąłem niebezpieczeństwa, nie zapomniałem, dlaczego w ogóle do niego podszedłem. Wyjąłem przedmioty przeznaczone do celów przeciwzapalnych i opatrzyłem jego ranę.

Wydawało się, że ludzie-syreny mają naturalne hemostatyczne funkcje organizmu. Byłem zaskoczony, że rana miała już warstwę ochronnej błony, która zapobiegała krwawieniu.

Byłem podekscytowany, że to odkryłem. Gdyby można było to zastosować w leczeniu ludzi, byłoby to rewolucyjne!

Lekko nacisnąłem membranę i poczułem nienormalny guzek. Więc zastosowałem środki znieczulające i naciąłem membranę nożyczkami.

Jak się spodziewano, w ranie znajdował się ząb.

Sądząc po kształcie zęba, jak i ranie, musiał walczyć z rekinem. Co było jeszcze bardziej oczywiste, rekin musiał być w opłakanym stanie.

A może rekin jest już w jego żołądku?"

Aby sprawdzić moją hipotezę, od niechcenia położyłem rękę na jego brzuchu.

Jak się spodziewano, było tam wybrzuszenie. Wyglądało to tak, jakby nie skończył trawić jedzenia.

Byłem nie tylko zaskoczony umiejętnościami bojowymi syren, ale także trudno mi było sobie wyobrazić, jak mógłby walczyć z rekinem.

Ale oczywiście nie wiedział, o czym myślałem. Tryton spojrzał na moją rękę na swoim brzuchu przez półotwarte oczy i zadowolony wyraz twarzy.

Jego wyraz twarzy sprawił, że poczułam się nieswojo, więc cofnęłam rękę, chcąc przygotować się do zszycia rany na jego ramieniu.

Gdy moja ręka odsunęła się od jego skóry, podniósł rękę, żeby ją chwycić.

Wpadłem w panikę i znów chwyciłem za pistolet ze środkiem usypiającym, przyciskając lufę do jego czoła.

Tryton zobaczył pistolet w mojej ręce i uśmiechnął się ironicznie, jakby wcale go to nie obchodziło.

Ponownie mu zagroziłem, przykładając mu pistolet do głowy jako ostrzeżenie.

Spojrzał na mnie jak na rozbawione dziecko, nie mając zamiaru zrobić mi krzywdy, ale nie rozluźnił uścisku.

To było żenujące. Wyglądał, jakby leniwie opalał się na plaży, podczas gdy ja panikowałam.

Moja kontrola nad sytuacją po raz kolejny odwróciła role.

تم النسخ بنجاح!