Rozdział 130 Szef kuchni (17)
Groźba z jego strony była tak wielka, że byłam przerażona. Gdyby przerwali wydarzenie, wszystko, na co pracowałam, przepadłoby i patrząc na Richarda, uśmiechnął się gorzko, powiedział: „Tak! Uderzyłem go!”
Strażnicy wymienili spojrzenia i spokojnie go zabrali, założyli mu kajdanki i zabrali. Jego spojrzenie, gdy odchodził, było znów pełne rozczarowania, a patrząc na Roberta wstającego, poczułem całkowite odrzucenie go.
Poprawił ubranie, spojrzał na mnie i powiedział: „Co za bezklasowy cham wybrałeś na mojego zastępcę!”