Rozdział 168 Niekończący się goście
Joshua cały czas patrzył przed siebie, gdyż nie odważył się nawiązać kontaktu wzrokowego z Donaldem.
W tym momencie wyraz twarzy Gideona ponownie pociemniał. Ile razy zostałem dziś upokorzony? Poza tym, jak Joshua może zlekceważyć odstraszający gest klanu Campbellów i przyjść, żeby złożyć życzenia urodzinowe porzuconemu członkowi klanu Campbellów? Czy on się nie boi utraty swojej przyszłości?
W odpowiedzi Raymond wstał i uprzejmie uścisnął dłoń Joshuy. „Jasne, panie Green. Proszę bardzo”.