Rozdział 6 Muszę gonić moją żonę
Czując niedowierzanie, Lamont przetarł oczy i jeszcze raz spojrzał na restaurację.
To rzeczywiście był Jarvis, głowa rodziny Braxtonów.
Kim była kobieta siedząca naprzeciw niego?
Ciekawość Lamonta została pobudzona, a on sam poczuł dreszcz podniecenia.
Czy Jarvis ją gonił?
Kiedy Natalie w końcu była pełna, zdała sobie sprawę, że Jarvis nie zjadł wiele. Była trochę zawstydzona i zapytała: „Nie smakuje ci jedzenie?”
Jarvis pokręcił głową i puścił do niej oko. „Jestem jeszcze pełny po wczorajszej uczcie”.
Na początku Natalie nie zrozumiała, co Jarvis miał na myśli, ale gdy już zrozumiała, jej twarz zrobiła się czerwona jak pomidor.
Chciała wykopać dziurę w ziemi i się w niej zakopać. „Wczoraj wieczorem, czy my...?”
Jarvis celowo ją drażnił. „Tak, zrobiliśmy to”.
Natalie była zbyt zawstydzona, żeby zapytać o więcej szczegółów. „Przepraszam bardzo. Byłam tak pijana, że nie pamiętam, co się stało”.
Zdając sobie sprawę, że powiedziała coś głupiego, Natalie uderzyła się dłonią w czoło i zmusiła się do uspokojenia. Kiedy miała zamiar znów przemówić, podszedł do niej nieznajomy.
„Jarvis?” Lamont przywitał się ostrożnie.
Jak mógł po prostu odejść, gdy zobaczył Jarvisa z kobietą?
Gdyby jego przyjaciele się dowiedzieli, byliby w szoku!
Jarvis spojrzał na Lamonta i nic nie powiedział. Natalie przerwała niezręczną ciszę i zapytała: „Twój przyjaciel?”
„Nie znam go aż tak dobrze”. Ton Jarvisa był pełen obrzydzenia. Mówiąc, potajemnie rzucił Lamontowi znaczące spojrzenie, dając mu do zrozumienia, żeby nie mówił za dużo.
Oczy Lamonta zrobiły się wielkie jak spodki.
Przyjaźnili się od ponad dekady, a mimo to Jarvis twierdził, że się nie znają!
Ale Lamont postanowił to odpuścić. Ponieważ Jarvis spotykał się z piękną kobietą, uznał, że najlepiej będzie współpracować.
„Tak, nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi ani nic. Jesteśmy po prostu znajomymi”. Lamont zmierzył Natalie wzrokiem od góry do dołu i przedstawił się. „Nazywam się Lamont Henderson. Miło cię poznać”.
Lamont widział w swoim życiu mnóstwo pięknych kobiet, ale Natalie i tak zaparła mu dech w piersiach.
Chociaż Natalie nie miała na sobie makijażu, nie mógł oderwać od niej wzroku.
Natalie uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. „Miło cię poznać. Jestem Natalie Rivera.”
Natalie Rivera?
Dlaczego ta nazwa brzmi tak znajomo?
Zanim Lamont mógł połączyć kropki, Jarvis dodał: „Ona jest moją dziewczyną”.
To krótkie stwierdzenie wprawiło Lamonta w osłupienie.
"Przyjaciółka?"
Lamont myślał, że Jarvis ją ściga, ale nie spodziewał się, że mają już etykiety.
Jarvis rzadko okazywał jakiekolwiek zainteresowanie kobietami. A jednak teraz, zupełnie niespodziewanie, miał dziewczynę.
Sposób, w jaki zwracał się do niej jako do swojej dziewczyny, sprawił, że Natalie poczuła się nieśmiała. Teraz, gdy Jarvis to powiedział, nie mogła zaprzeczyć.
Przypadkowo zadzwonił Brinley. Dopiero wtedy Natalie zdała sobie sprawę, że wczoraj wieczorem zostawiła Brinley samą w barze.
Po wymianie kilku słów z nią, Natalie odłożyła słuchawkę i powiedziała: „Cóż, muszę spotkać się z moją przyjaciółką. Zostawiłam ją wczoraj wieczorem w barze. A ty masz towary do dostarczenia dziś po południu. Nie będę zajmować ci więcej czasu”.
Jarvis zaproponował: „Zawiozę cię tam”.
„Nie, dziękuję. Mogę iść sama”. Natalie wskazała na telefon. „Po prostu bądźmy w kontakcie”.
Wymienili się przed chwilą numerami telefonów.
„Okej. Uważaj.” Jarvis nie nalegał.
Natalie zatrzymała taksówkę i odjechała. Dopiero gdy taksówka zniknęła za rogiem, Lamont odzyskał przytomność.
„Och, teraz sobie przypominam! Czy dziewczyna, z którą miałeś się ożenić, to nie Natalie Rivera?”
Jarvis odpowiedział beznamiętnie: „Tak, jest”.
Brwi Lamonta podskoczyły w zdumieniu. „Jarvis, prosiłeś mnie, żebym odwołała zaręczyny, a teraz się z nią spotykasz. Co się dzieje?”
Jarvis uśmiechnął się słabo. „Powiedziała, że Jarvis Braxton jest oszpecony, niepełnosprawny i umierający, a ona wolałaby umrzeć, niż go poślubić”.
„To twoja wina. To ty rozpuściłeś te plotki” – przypomniał mu Lamont. „Jarvis, nie zapominaj, że wszystkie twoje byłe żony umarły. Ludzie mówią, że je zabiłeś. Teraz żadna kobieta w Bloridge nie chce cię poślubić, więc twój dziadek poprosił cię o ślub z panną Riverą”.
„Ach, tak, zapomniałem o tym”. Ton Jarvisa był lekki. Nadal patrzył w kierunku, w którym odeszła Natalie, z odrobiną czułości w oczach. „Przymusowy związek nie jest słodki. Interesujące jest gonienie za moją żoną”.
Lamont znów był w szoku. „Jarvis, czy ty się teraz do niej zalecasz? Czy to nie jest po prostu strata czasu i wysiłku? Czy ona nie wie, kim jesteś?”
Prawie się pobrali, ale Jarvis zerwał zaręczyny. Teraz zabiegał o Natalie. Wszystko to brzmiało niewiarygodnie nudno i bezużytecznie dla Lamonta.
„To interesujące”. W oczach Jarvisa było nieodgadnione wzruszenie. „Jesteś singlem. Nie zrozumiałbyś”.
Lamont był bez słowa.
Jarvis był singlem przez długi czas. Niedawno znalazł dziewczynę. A jednak już się popisywał! Ale Lamont rozumiał, co miał na myśli jego przyjaciel. To, że Jarvis był zakochany, było już wielką sprawą.
„Jarvis, zerwanie zaręczyn nie było częścią planu. Jeśli ci ludzie dowiedzą się, że spotykasz się z Natalie, obawiam się, że sprawy pogorszą się”.
Oczy Jarvisa nabrały niebezpiecznego blasku. „Wiem, co robię”.
„Mówisz poważnie?” Lamont myślał, że Jarvis po prostu bawi się Natalie, ale nie wyglądało to na prawdę. „Jeśli ci ludzie wiedzą, że Natalie—”
„Ktokolwiek odważy się ją skrzywdzić, umrze nędzną śmiercią”. Nagle atmosfera wokół nich spadła o kilkaset stopni.
Lamont nie mógł powstrzymać dreszczy.
Przez całe swoje życie Jarvis nigdy nie miał słabości. I nie mógł sobie na nią pozwolić.
Co było takiego wyjątkowego w Natalie?
Lamont był zaskoczony i zmartwiony, ale ostatecznie cieszył się szczęściem Jarvisa.
Przez wiele lat, pomijając tę kobietę, był to pierwszy raz, kiedy widział, że Jarvisowi zależy na kimś.
To może być dobra rzecz.
Lamont westchnął i nagle przypomniał sobie, co Natalie właśnie powiedziała. „Czekaj. Czy ona właśnie powiedziała, że będziesz dostarczał towary?”
„Tak”. Jarvis potrząsnął kluczykami do samochodu, które trzymał w dłoni. „Powiedziałem jej, że jestem kierowcą Ubera i dostawcą. Teraz muszę iść do pracy, żeby zarobić wystarczająco dużo pieniędzy, żeby utrzymać żonę”.
Jego ton był pełen dumy. To było tak, jakby posiadanie dziewczyny dało mu odnowione poczucie celu.
Mówiąc to, Jarvis podszedł do taniego samochodu zaparkowanego na chodniku.
Lamontowi opadła szczęka.
Czy Jarvis naprawdę posunął się tak daleko tylko po to, żeby uwieść kobietę?
Nawet służąca rodziny Braxtonów jeździła samochodem wartym kilka milionów dolarów, gdy jechała na zakupy spożywcze!
Czy tak żyli współcześni bogacze?
Czy to był powód, dla którego Jarvis poprosił go o kupno taniego samochodu?
Jarvis otworzył drzwi i dodał: „Od tej pory nie mów za dużo przy niej. Możesz się pomylić”.
Lamont wiedział jak się zachować.
Zacisnął usta i powiedział: „Będę uważał na to, co mówię”.
Po wejściu do samochodu Jarvis wyciągnął telefon i wysłał wiadomość do Emily Mitchell. „Regularnie co miesiąc przelewaj dwanaście tysięcy dolarów na moje konto”.
Pracując w sekretariacie Braxton Group, Emily otrzymała zamówienie od swojego szefa i była trochę zdezorientowana kwotą, o którą poprosił.
Dwanaście tysięcy?
Zgadła, że Jarvis miał na myśli dwanaście milionów.
Emily odpisała natychmiast. „Tak, proszę pana.”