Rozdział 510 Oddanie klapsa
Wściekłość Madelyn trzeszczała w powietrzu. „Jak on śmie!” warknęła. „Mój własny syn ukrywa przede mną takie sekrety! To pewnie ta jędza Chelsey szepce mu do ucha. Nigdy, po moim trupie, kobieta taka jak ona nie wślizgnie się do rodziny Martinów!”
Jej spojrzenie powędrowało do Myli. „Ty, droga, nie zrobiłaś nic złego. Nie martw się, jedyną synową, jaką ta rodzina zaakceptuje, jesteś ty. Teraz odpocznij trochę. Sam zajmę się Chelsey”.
Madelyn wybiegła, nieświadoma słabego, znaczącego uśmiechu na ustach Myli.