Rozdział 627 Wolałbym zostać mnichem, niż...
Jason unikał wzroku ojca, jakby policzek w ogóle go nie poruszył.
Nawet gdy Chelsey ogłosiła, że wychodzi, Jason spokojnie odpowiedział: „Odwiozę cię do domu”. Wydawał się nieświadomy obecności wszystkich innych osób w pokoju, co nasiliło niepokój Chelsey.
Chelsey zatrzymała się, odwróciła się do niego i przemówiła: „Nie ma potrzeby”.