Rozdział 5
"Kim ty jesteś, do cholery...
Skye również nie wiedziała, kim była dla Liama. Czy była jego sugar baby, czy też kompletnie bezużyteczną idiotką?
Zanim Olivia wróciła, Liam również nie był dla niej zbyt miły. Ale od czasu do czasu był skłonny okazać odrobinę uczucia. Po powrocie Olivii Skye, która była jej zastępcą, stała się całkowicie bezużyteczna. Powinna trzymać się jak najdalej od Liama.
„Jaz, chcę iść do domu...” Skye była bliska łez, gdy to powiedziała.
Liam obiecał jej, że zbada jej tożsamość i pomoże jej przypomnieć sobie przeszłość. Powiedział również, że zabierze ją do Sea City, aby spojrzała na ocean, gdy w następnym roku znów spadnie śnieg.
„Skye, byłaś poważnie nieposłuszna”. Słowa Liama były przesiąknięte groźbą. Zacisnął chwyt na nadgarstku Skye.
Skye cierpiała tak bardzo, że jej oczy napełniły się łzami. Nie wiedziała, co się dzieje, gdy patrzyła na Liama. „Jaz...”
„Zawsze myślałam, że jesteś po prostu idiotką, która straciła pamięć. Jak się okazuje, twoja chciwość nie zna granic”. Liam zmrużył oczy, a aura, którą emanował, stawała się coraz zimniejsza. „Od kiedy przestałaś brać pigułki antykoncepcyjne, hm?”
Liam zawsze był bardzo surowy wobec wszystkich swoich sugar babies, jeśli chodzi o tę kwestię. Nie chciał, żeby któraś z nich zaszła w ciążę i sprawiała kłopoty.
Uważał, że Skye była najbardziej naiwna ze wszystkich. Nie spodziewał się, że będzie aż taką intrygantką.
„Naprawdę myślisz, że poślubię cię tylko dlatego, że jesteś w ciąży? Czy może dlatego, że uważasz, że twoje życie zmieni się po urodzeniu dziecka?” Liam odepchnął Skye siłą. Jego cierpliwość została wystawiona na próbę. „Pozbądź się dziecka!”
Skye przez długi czas nie mogła otrząsnąć się z szoku, a jej oczy napełniły się łzami.
„W ciąży? Dziecko?”
Opuściła głowę, by spojrzeć na brzuch w panice, i była tak niespokojna, że jej serce wisiało na włosku. „Nie zrobiłam...
„Jaz, nie zrobiłam. Byłam posłuszna i brałam wszystkie tabletki na czas.”
Skye była poważnie spanikowana. Była w ciąży. Miała dziecko.
Była w ciąży z dzieckiem Liama.
„Dość tego!” Liam w ogóle w to nie uwierzył.
Rozdrażniony, ponownie zawołał Alexa. „Chodź tu, żeby ją zabrać i pozbyć się dziecka!”
Skye spojrzała na Liama w panice. Poprosił ją, żeby pozbyła się dziecka.
To też było jego dziecko. Jak mógł być tak okrutny...
„Jaz, dziecko jest niewinne. Czy mogę wyjść i zabrać je ze sobą? Możesz iść i żyć dobrym życiem z panną Dawn. Wyjdę z dzieckiem i sama się nim zajmę. Nie sprawię ci żadnych kłopotów. Proszę?” Skye była tak zdenerwowana, że spadła z łóżka. Nerwowo pociągnęła za róg koszuli Liama.
Był ojcem dziecka...
„Pozwól mi to powtórzyć. Pozbądź się dziecka!” Aura, którą emanował Liam, była niezwykle zimna, a w jego oczach nie było ani śladu uczucia. Nie jesteś godzien mieć mojego dziecka”.
Skye gwałtownie wciągnęła powietrze. To było tak, jakby jej serce zostało rozdarte na pół, a łzy spływały po jej policzkach niczym rozerwane perły.
Nie jestem godna mieć jego dziecka...
„Tak. Chyba Olivia Dawn jest jedyną osobą, która jest tego godna...
W ciele Skye nie było ani odrobiny energii, gdy leżała na podłodze. Była w rozpaczy.
Liam nigdy jej nie pokocha.
„Skye, lepiej bądź mądra i pozbądź się dziecka posłusznie. W ten sposób mogę pozwolić ci zostać przy mnie przez jakiś czas”. Liam potargał włosy Skye i spróbował zastosować metodę kija i marchewki.
Skye ledwo mogła oddychać. Dla niej ten akt uczucia był jeszcze okrutniejszy niż śmierć.
„Dziecko jest moje!” Skye podniosła się i odepchnęła Liama z całej siły.
Nie wiedziała, jak udało jej się zdobyć taką odwagę. To był pierwszy raz, kiedy stawała przeciwko Liamowi.
Oczy Liama natychmiast stały się lodowate, gdy zobaczył, że ten mały królik, który zawsze był potulny i posłuszny, nagle zaczął gryźć.
„Idźcie za nią i przyprowadźcie ją z powrotem”. Liam rozkazał swoim podwładnym, aby poszli za Skye. Sam nie zadał sobie trudu, aby to zrobić.
Ta idiotka, która straciła pamięć, nie opuszczała rezydencji przez cały rok.
Był pewien, że ona nie przetrwa bez niego!
W Sea City padał śnieg.
Skye nie miała czasu, żeby złapać kurtkę, więc była boso i starała się uciec.
Liam nigdy nie był jej Bogiem.
On był diabłem.
Ta zima była bardzo zimna.
Skye zwinęła się w kącie. Jej stopy popękały z zimna, a krew sączyła się z pęknięć. Nie wiedziała, czy przetrwa tę zimę, ale jeśli tak, chciała opuścić to miejsce ze swoim dzieckiem.
„Kochanie...” Skye cicho mruknęła. Płakała przez chwilę i zaczęła się uśmiechać.
Była w ciąży, a jej dzieckiem był Liam.
To przerosło jej najśmielsze marzenia.
Nadal nie ustąpiła jej gorączka, a po tak długim przebywaniu na mroźnym śniegu miała wrażenie, jakby całe jej ciało stanęło w ogniu.
"Będzie dobrze. Będzie dobrze..."
Nie mogła umrzeć. Nie mogła umrzeć jeszcze.
„Cześć, czy mogę sprzedać ten wisiorek za trochę pieniędzy?” Aby zdobyć trochę pieniędzy na przeżycie, Skye weszła do sklepu jubilerskiego w galerii handlowej i zdjęła wisiorek ze swojego naszyjnika.
Nie miała żadnych wspomnień, które mogłaby nazwać swoimi, i nie posiadała niczego, co byłoby wiele warte. Miała na sobie ten wisiorek, kiedy Liam ją znalazł. Oprócz tego wisiorka miała też bransoletkę, która nie była specjalnie wykwintna ani dobrze wykonana. To był jedyny prezent, jaki Liam kiedykolwiek jej dał, i niechętnie go sprzedawała za pieniądze.
Sprzedawca był w szoku, gdy zobaczył, w jakim stanie była Skye. Nie dość, że była boso, to jeszcze miała na sobie tak lekkie ubranie w tak zimny dzień. „Proszę chwilę zaczekać. Poproszę kierownika sklepu, żeby to sprawdził”.
Kierownik sklepu siedział w swoim biurze. Rzucił okiem na wisiorek i natychmiast wstał z niepokojem.
„Skąd to masz!?”