Rozdział 211 Trochę seksowny, ale też trochę uwodzicielski.
„Wiem o tym. Myślałem o tym od dłuższego czasu i wiem, że robisz to dla mojego dobra. Nie martw się. Potrafię odróżnić prawdę od fałszu. Nawet jeśli w przyszłości nie będzie to dobre, mam odwagę się tego podjąć”.
Ann słuchała i poklepała Mary po ramieniu: „Dobrze. Ty, mała dziewczynko, już dorosłaś. Jeśli nie pójdziesz za nią, będziesz tego żałować. Jesteśmy młode i nie musimy się niczego bać, prawda?”
Ann była tak silna, że poklepała Mary krzycząc. Plecy Mary wciąż bolały.