Rozdział 7 Kobieta pachnie fascynująco
Stojąc w okazałej sali, Mary Miller przyglądała się luksusowemu wnętrzu przypominającej pałac willi.
Hank Cook pomógł Mike'owi Johnsonowi wejść do sypialni tego drugiego. Kiedy wyszedł, Mary podeszła do niego i zapytała: „Sir, czy mogę skorzystać z twojego telefonu? Teraz jestem bez grosza, więc chcę zadzwonić do kuzyna po pomoc”.
Chociaż Scott Wood przebywał teraz za granicą, mógł przynajmniej przesłać jej trochę pieniędzy, aby mogła samodzielnie zarabiać na życie.
Patrząc na brudną sukienkę, którą miała na sobie kobieta, Hank zasugerował: „Panno Miller, jest już dość późno. Co powiesz na rozwiązanie problemu jutro? Proszę zostać tutaj. Poproszę służącego, żeby zaprowadził cię do łazienki”.
Hank odwrócił się i odszedł, a Mary poszła za nim. „Przepraszam, panie.”
"Co się stało?"
„Cóż...” Mary przełknęła ślinę, czując się zawstydzona. „Umieram z głodu”.
Poza śniadaniem, które zjadła rano na statku wycieczkowym, przez cały dzień nie jadła nic innego.
Hank się uśmiechnął, a następnie poprosił pokojówkę o przygotowanie kolacji dla kobiety.
Po skończonym posiłku Mary została zaprowadzona przez pokojówkę do schludnego, przestronnego pokoju. Tam miała spędzić noc.
Z czystą piżamą w ręku weszła do łazienki.
Po umyciu włosów, które miały naturalne loki, zaczęła je suszyć przed lustrem.
„Syreno...” Nagle drzwi do toalety się otworzyły.
Mary była w szoku. Przechyliła głowę i zobaczyła, że to Mike na nią rzucił się.
Mężczyzna mocno przytulił kobietę, głaszcząc jej piękne, długie włosy i całując delikatną twarz.
„Sir, zejdź ze mnie.” Mary cały czas klepała mężczyznę po plecach.
„Kobieto, uratowałem cię. Twoje życie jest teraz moje!” Mike, który był pijany jak ryba, chwycił kobietę w ramiona, delektując się jej zapachem, który był dla niego fascynujący.
"Proszę puść mnie. Puść mnie..."
Wkrótce walka kobiety przerodziła się w bezradne szlochanie.
Wczoraj wieczorem to kobieta była oszołomiona. Tym razem kolej przyszła na mężczyznę. Przed silnym mężczyzną Mary nie mogła zrobić nic, tylko poczuć strach i ból głęboko
i.
Z łzami w oczach kobieta spojrzała na mężczyznę na swoim ciele, którego rysy twarzy były wyraźne i przystojne. Nadal ją całował i poruszał dolną częścią ciała. „Bądź grzeczna. Zostań...”
Kobieta nie miała pojęcia, ile czasu zajęło mężczyźnie, aby w końcu się zaspokoić. Zatrzymał swoje ruchy i zadowolony jęknął jej do ucha.
Następnie zasnął trzymając kobietę w ramionach.
Kobieta szlochała przez kilka minut, po czym zasnęła.
Następnego ranka Mary obudziła się wcześnie. Otworzyła oczy i zobaczyła śpiącego obok siebie mężczyznę, który wyglądał cudownie olśniewająco.
Mary wstała z łóżka i ubrała się. Zauważywszy telefon komórkowy Mike'a, który leżał na podłodze, podniosła go i była mile zaskoczona, że nie ma hasła. Z telefonem w ręku otworzyła drzwi i wyszła.
Zwykle Mike był mężczyzną o wysokiej czujności. Jednak ponieważ wczoraj wieczorem wypił za dużo, wciąż spał, gdy Mary wyszła z pokoju.
Było około szóstej. Mary stała cicho za drzwiami z butami w ręku i zobaczyła pokojówkę wchodzącą do kuchni.
Korzystając z okazji, kobieta szybko przebiegła boso przez hol i wybiegła z willi.
Udało jej się.
Mary włożyła buty i zaczęła biec.
Dopiero gdy poczuła, że dotarła w bezpieczne miejsce, kobieta zatrzymała się, wyjęła telefon i zadzwoniła do Scotta Wooda.
Numer Scotta utkwił jej w pamięci.
Nie była pewna, która jest godzina w kraju, w którym przebywał jej kuzyn. Nie miała jednak innego wyjścia, jak do niego zadzwonić.
Na szczęście Scott odebrał telefon.
Słysząc głos mężczyzny, Mary krzyknęła podekscytowana: „Scott, to ja. Jestem Mary...”
Mary natychmiast zaczęła płakać, poczuła się przestraszona i bezradna.
Scott spał w tej chwili, ale szybko usiadł na łóżku, pytając nerwowo: „Mary, jak się masz? Co się stało dziś rano?”
„Ciocia Anna chce, żebym wyszła za mąż za okropnego mężczyznę. Proszę, pomóż mi. Tak się boję...” Mary, stojąca po jednej stronie drogi, wybuchła głośnym płaczem.