Rozdział 295 Jeśli pójdziesz, jesteś martwy.
Mary spojrzała na niego głupio, trzymając w dłoniach śniadanie. Linie twarzy mężczyzny były czyste i ostre, a jego rysy były tak, jakby zostały wyrzeźbione z wielką starannością, niewiarygodnie idealne.
Patrząc na niego tak uważnie, Mary poczuła, jak jej serce przyspiesza i wali, i była w transie. Ta twarz, jakby była pogrzebana w głębi jej pamięci. Coś słabo pojawiło się w jej umyśle.
Głowa ją bolała, więc nagle pogłaskała się po głowie i szepnęła.