Rozdział 4 Tussaud Cudowny Doktor
Evan został przerwany przez Juana w chwili, gdy przemówił. „Muszę siku. Nie mogę już wytrzymać. Muszę siku”.
Juan uroczo pociągnął Nicole za rękaw. Chociaż nie miał pojęcia, co się dzieje, wyczuł niepokój matki. Ponieważ mama boi się tego mężczyzny, pomogę mamie oddalić się od niego tak daleko, jak to możliwe.
Nicole nie spodziewała się, że Juan będzie tak bystry. Przez ułamek sekundy była zaskoczona, ale szybko zmieniła głos i powiedziała: „Dobrze. Mamusia zaprowadzi cię do toalety”.
Po czym odciągnęła Juana i uciekła, jakby jej życie od tego zależało. Co? Co się dzieje?
Nina i Maya wymieniły spojrzenia, po czym pobiegły za nimi.
Evan zamierzał pójść za nimi, ale kobieta, Sofie, zawołała go.
„Zapomnij o tym, Evan. Jabłko nie pada zbyt daleko od drzewa. Widząc, jak nieokrzesane jest to dziecko, zakładam, że jego matka też nie jest zbyt daleko, więc nie ma potrzeby próbować argumentować z takimi ludźmi jak oni”. Evan spojrzał na Sofie i przypomniał sobie, co powiedziała Nina.
Następnie wydał z siebie pozbawiony humoru chichot, a na jego ustach pojawił się sarkastyczny uśmiech.
„Cóż, nie sądzę, żeby dziecko zachowywało się nierozsądnie. Poza tym ona niekoniecznie jest tą niekulturalną”. Po tym, jak skończył mówić, podniósł stopę i ruszył naprzód.
„Co masz na myśli, Evan? Nie możesz wierzyć słowom dziecka bardziej niż moim, prawda? Oboje dorastaliśmy razem, więc jesteśmy praktycznie rodziną!” Rodzina?
Chociaż rodzina Sweeting była blisko związana z Seetami, nie darzył najstarszej córki rodziny Sweeting żadną sympatią. Gdyby nie pilnie potrzebował cennych informacji, jakie mieli na temat pewnej osoby, nigdy nie zgodziłby się odebrać jej z lotniska. Po tym Evan całkowicie zignorował to, co Sofie mówiła za nim, gdy otwierał drzwi samochodu, aby wślizgnąć się do środka.
Sofie poszła w jej ślady i wskoczyła do samochodu, mrucząc pod nosem: „Evan, ta kobieta była pod warstwami i strzępami ubrań. Mam przeczucie, że musi ukrywać jakiś sekret, albo może... jest zbiegiem!” „Jedź!”
Po złożeniu zamówienia. Evan zamknął oczy, żeby się zrelaksować, traktując Sofie, jakby była powietrzem. Sofie nie mogła znaleźć słów.
Widząc, jak bardzo był nieprzychylny, Sofie ze złością zacisnęła usta, po czym przeszła do tematu, który, jak wiedziała, bardziej go martwił. „Choroba Kyle'a...”
Po długiej pauzie Evan odpowiedział cichym głosem: „Dopóki znajdziemy cudownego lekarza, dr Tussaud, on wyzdrowieje”. Ten dr Tussaud był szeroko znany na całym świecie.
Kilka lat temu uratowała śmiertelnie chorą Królową Narodu S, używając tylko kilku igieł akupunkturowych. Od tego czasu zyskała sławę na całym świecie. Plotkowano, że ma legendarne umiejętności medyczne, które osiągnęły już poziom boski.
W oczach Sofie pojawił się cień zadowolenia. Tylko jej ojciec miał informacje o tym cudownym lekarzu. więc informacje te mogły posłużyć jako karta przetargowa, aby Evan zgodził się na wszystko, czego chciała.
Być może mogłaby stać się częścią rodziny Seet wcześniej niż oczekiwano, wykorzystując to, aby przekonać Evana do poślubienia jej. To również powód, dla którego jej ojciec, Anthony, namawiał ją do powrotu do kraju. „Nie martw się, Evan. Mój ojciec na pewno pomoże ci znaleźć tego lekarza”. „Lepiej, żeby tak było”. Oczy Evana były złowieszcze.
Choroby Kyle'a nie można dłużej pozostawiać bez leczenia.
Rezydencja Sweetingów.
Evan, ubrany w drogi, czarny, szyty na miarę garnitur, wylegiwał się na głównym siedzeniu półkolistej skórzanej sofy, bębniąc palcami w podłokietnik.
Ojciec Sofie, Anthony, był oczywiście głową rodziny Sweeting, ale siedzenie obok Evana sprawiło, że wybuchł zimnym potem. „Panie Sweeting, zrobiłem, o co prosiłeś. Kiedy planujesz ujawnić informacje, które posiadasz na temat Tussaud?”
Anthony był przebiegłym starym lisem. Wykorzystując informacje, które miał o doktorze Tussaud, stworzył Sofie okazję do bycia razem z Evanem, choć niewielką.
Gdyby jednak tak łatwo ujawnił tę informację, straciłby szansę na zawarcie związku małżeńskiego z Sofie i członkiem rodziny Seet.
Pogrążony w myślach Anthony niespiesznie wziął łyk herbaty. „No cóż, o tym. Dajmy temu trochę czasu, dobrze? Otrzymałem wiadomość, że ta cudowna lekarka wróciła do kraju wcześniej niż się spodziewano. Już poprosiłem kogoś, żeby dowiedział się o jej harmonogramie”. Gdy tylko skończył zdanie, Evan przygwoździł go spojrzeniem, które mogło zamrozić.
Jego kostki trzasnęły, gdy zacisnął dłonie w pięści. Czy ten chytry stary lis kłamał, mówiąc, że wie, gdzie ona jest? Zanim Anthony zdążył się zorientować, Evan już poderwał się z miejsca i teraz szedł długimi krokami w stronę głównych drzwi.
„Evan, dokąd idziesz?” Sofie rzuciła się za nim w pogoń.
„Sam znajdę doktora Tussaud, więc bądźcie spokojni, nie będę już niepokoić rodziny Sweeting”. Jak śmią się ze mną igrać!
W sklepie z deserami o nazwie Fairy Tale Ice Cream Bar.
Maya patrzyła szeroko otwartymi oczami na desery przed nią, praktycznie się śliniąc. „Mamo, czy mogę już dostać desery?”
„No dalej!” Nicole wyraźnie widziała zapał w oczach Mai.
Gdy tylko dostała pozwolenie od matki, od razu wzięła kawałek ciasta czekoladowego i zaczęła go zajadać.
„Spokojnie, Maya. Nie kończ wszystkiego na raz. Mamusia dostanie od obsługi pudełko z jedzeniem na wynos, a resztę ciasta zapakujemy na później, okej?”
Maya posłusznie skinęła głową, więc Nicole wstała z pozostałymi ciastami w ręku i podeszła do lady. „Dwa kawałki sernika. Na wynos, jak zwykle”.
Właśnie wtedy za nią rozległ się zimny męski głos.
Dlaczego głos tej osoby brzmi tak podobnie do głosu tamtego mężczyzny?
Z ciekawości Nicole odwróciła głowę, żeby zobaczyć, kto stoi za nią. I o dziwo, jej spojrzenia spotkały się z Evanem. Czas zdawał się w tym momencie stanąć w miejscu.
Wyraz twarzy Nicole natychmiast się zmienił, a jej serce zaczęło walić w klatce piersiowej.
Czy ten dzień mógłby być jeszcze gorszy? Myślałam, że właśnie uniknęłam wielkiej katastrofy, ale znowu na niego wpadam? Szybko się odwróciła i chwyciła pudełko z jedzeniem na wynos, starając się zachować spokój, gdy odchodziła. Czy Evan Seet mnie rozpoznał? Najwyraźniej mnie zobaczył!
Jeśli on mnie naprawdę rozpoznaje...
Nie. Dla bezpieczeństwa nie wrócę już do trójki dzieci, żeby nie ujawnić ich tożsamości!
Tak więc swobodnie podeszła do kolejnego pustego stolika, spakowała pozostałe ciasta, po czym pośpiesznie wyszła ze sklepu z pochyloną głową. Łup!