Rozdział 270
Chwilę później z lotniska wyszła piękna, modnie wyglądająca kobieta. Z czarną maską na twarzy i brązowymi, kręconymi włosami spływającymi po ramionach, jedną ręką ciągnęła walizkę.
„Ach, mój drogi Maxie! Tak bardzo za tobą tęskniłam!”
Joanne radośnie pobiegła w stronę Elary i Maxa, zdejmując maskę i odsłaniając swoją dziecięcą twarz.