Rozdział 6 Zła pokojówka
Vivian opróżniła swoją nową torebkę Louis Vuitton i nawet potrząsnęła nią rozpaczliwie, z szeroko otwartym zamkiem błyskawicznym. Jej kosmetyki, telefon komórkowy, małe paczki chusteczek i słuchawki douszne leżały rozrzucone na stoliku kawowym. Było jasne, że opróżniła torbę w poszukiwaniu czegoś.
Słysząc przerażone krzyki Vivian, Bill i Julie natychmiast pobiegli tam, myśląc, że ich ukochanej córeczce stało się coś złego.
„Co się dzieje? Dlaczego krzyczysz?” Bill zapytał zdezorientowany.
Lily pochyliła się i szepnęła mu: „Panie Jenkins, ulubiony kawałek jadeitu panny Vivian najwyraźniej zaginął. Szukała go cały ranek”.
„Przysięgam, że wczoraj wieczorem włożyłam Jadee do torby!” – zawołała Vivian z niepokojem. Zapadła się w sofę w rozpaczy zmieszanej ze złością.
Niesamowicie lubiła ten drogocenny kamień i zabierała go ze sobą, gdziekolwiek się udawała. A ponieważ tak bardzo go lubiła, nazwała go nawet Jadee.
Vivian wyraźnie pamiętała, że przed położeniem się spać wczoraj wieczorem, włożyła Jadee do swojej nowej torebki Louis Vuitton. Torebka została na noc na sofie w salonie.
Po uświadomieniu sobie, co było powodem zamieszania, na twarzy Julie pojawił się grymas.
„Bill, czy Vivian mówi o twoim prezencie urodzinowym dla niej? O wartym milion dolarów jadeicie, który kupiłeś na aukcji pół roku temu?”
„Tak, to właśnie ten” – westchnął Bill, czując się lekko poirytowany.
„To była praca Mistrza Vincenta Geoffreya! Gdyby nie ta aukcja charytatywna, nie mógłbym jej kupić za tak niską cenę”.
Vincent Geoffrey był najsłynniejszym mistrzem rzeźbienia w jadeicie w kraju. Jego nazwisko było legendarne w tej branży.
Nie miał dzieci, ani nie miał żadnych uczniów. W rezultacie jego niezwykłe umiejętności i talent miały umrzeć wraz z nim. Każde dzieło stało się unikalnym i bezcennym arcydziełem, którego nie można było zastąpić, gdy mistrz się zestarzał.
Jadee, jedno z najbardziej znanych dzieł Vincenta, było małe, ale wykwintne. Miało mniej więcej wielkość kciuka. Kiedy wystawiono je na licytację, Billowi udało się je nabyć za zaledwie 1,2 miliona dolarów, co było okazją w porównaniu z innymi wybitnymi arcydziełami Vincenta.
To był jeden na milion, a teraz go brakowało. Bill nie mógł uwierzyć, że tak cenny kawałek jadeitu po prostu się zgubił. Ktoś musiał go zabrać!
Atmosfera w salonie natychmiast stała się nieco niezręczna.
Oczywiście, Bill był zdenerwowany. Chociaż byli bardzo bogaci, milion dolarów nadal był dla nich majątkiem.
„Sir, Madam, nie chcę spekulować... Ale czy możliwe jest, że Jadee została skradziona?”
W tym momencie Lily przerwała milczenie i przedstawiła pełne podtekstów wyjaśnienie.
Zauważywszy, że przykuła uwagę wszystkich, kontynuowała powoli: „To jest dokładnie tak, jak powiedział pan Jenkins — Jadee nie mogła po prostu zniknąć. Jeśli ktoś ją ukradł, to może nadal będziemy mogli ją znaleźć. Przysięgam, że jestem niewinna. Możecie przeszukać mnie i mój pokój”.
Bill nie wahał się machnąć ręką lekceważąco. „Nie, to nie będzie konieczne. Jesteś jedną z najlepiej ocenianych pokojówek, jakie polecało centrum sprzątania w Sheffield. Przysięgali nam, że jesteś czysta jak łza. Poza tym pracujesz dla nas już od kilku lat i nigdy wcześniej niczego nie zgubiliśmy. Gdybyś coś ukradła, zrobiłabyś to dawno temu—”
Właśnie wtedy nagle przyszła mu do głowy pewna myśl. „Ale Maria... Gdzie jest ta dziewczyna?”
Widząc, że jej plan idzie tak gładko, Lily nie mogła powstrzymać się od potajemnego, zadowolonego uśmiechu.
Następnie wskazała na drzwi i wyjaśniła: „Miss Maria wstała dziś rano wcześniej ode mnie. Kiedy wstałam, ona już ćwiczyła jakąś sztukę walki na podwórku”.
Lily mówiła swobodnie, ale w jej głosie można było dostrzec celową sugestię, że inni nie mogą tego nie zauważyć.
Jak można było się spodziewać, rodzina Jenkinsów natychmiast wychwyciła tę ważną informację: Maria wstała wcześniej niż Lily, co oznaczało, że to ona była główną podejrzaną.
Gdyby wszyscy inni w tym czasie jeszcze spali, Maria z łatwością mogłaby ukraść jadeit z torby Vivian.