Rozdział 62 Środa
Poniedziałek minął. Wtorek minął.
Środa zakrada się do nas jak złodziej. Jestem pierwszą osobą w domu. Na palcach podchodzę do drzwi, ale hałas dochodzący z pokoju Liama mnie zatrzymuje. Gra na gitarze. Słucham przez kilka minut, kołysząc się w przód i w tył. Brzdąka akordy piosenki, którą będziemy śpiewać później dzisiaj. Chcę myśleć, że robi to dla mnie, bo jestem kłębkiem nerwów. Że wszystko jest w porządku. Ale wiem lepiej.
Godzina się wlecze. 5 rano zmienia się w 6 rano. Czas się przygotować.