Rozdział 117
Savannah się uśmiechnęła. Jak on mógł porównywać swoje dzieciństwo z jej? „Przynajmniej miałeś przywilej odwiedzić park rozrywki osobiście” – powiedziała, odwracając się, by na niego spojrzeć. „Dla kogoś takiego jak ja to nic więcej niż tylko marzenie. To coś, co mogliśmy zobaczyć tylko w telewizji lub na zdjęciach”.
Emmett odwrócił się i spojrzał jej w oczy. W tej chwili nagle poczuł współczucie, że dzielili podobny los. Już miał wyciągnąć rękę w jej stronę, gdy nagle rozległ się głos Freddiego. „Mamo, tato, o czym wy oboje mówicie? Nigdy wcześniej nie byliście w parku rozrywki?”
Savannah oderwała rękę od Emmetta i położyła ją na plecach Freddiego. „To prawda” – uśmiechnęła się do chłopca. „Nie miałam okazji przyjść, kiedy byłam młoda. Nie miałam tyle szczęścia, co ty”.