Rozdział 121
Mason powoli obrysował jej szyję smukłymi palcami, otworzył zamek naszyjnika i założył go Janet. Jego rozluźniona postawa, błysk w oczach i niejednoznaczne ruchy sprawiały wrażenie, jakby z nią flirtował. Janet zacisnęła pięści i chciała zdjąć naszyjnik. Przyjaźniła się tylko z Masonem, więc nie uważała za stosowne, by przyjęła tak drogi prezent. Ponadto nigdy nie lubiła dostawać czegoś z niczego.
Mason wyczuł, co ona próbuje zrobić, więc pochylił się i delikatnie owinął jej delikatne dłonie swoimi zimnymi, dużymi dłońmi. Spojrzał na nią swoim zwykłym ostrym wzrokiem i uśmiechnął się, mówiąc: „Nie zdejmuj tego. W przeciwnym razie wyjdę tam i ogłoszę nasz związek”. Następnie dodał: „Naprawdę ci pasuje”. Słysząc to, Janet wpadła we wściekłość. On znowu używa tej samej sztuczki, żeby mi zagrozić…
Zacisnęła pięść i uderzyła go mocno w klatkę piersiową, po czym odwróciła się, żeby odejść w następnej sekundzie. Mason oparł się o ścianę i uniósł brew. Cios tej małej dziewczynki był naprawdę delikatny. Sposób, w jaki uderzała mnie w klatkę piersiową, był jak zalotny kociak. Zaczął już fantazjować o Janet zachowującej się zalotnie w jego ramionach.