Rozdział 6 Bezprecedensowa satysfakcja dla Xenii
„Ryland, dlaczego musiałeś stać się agresywny? Nie pamiętasz, co zawsze ci mówiłem? Poza tym, spójrz na nas teraz, jestem praktycznie bezużyteczny. Nie możemy zachowywać się tak, jak kiedyś!” Vince krzyknął, uderzając w podłokietnik wózka inwalidzkiego, a na jego twarzy malowała się frustracja.
Ryland spuścił głowę. „Przepraszam, panie Morrison. Właśnie straciłem panowanie nad sobą. Nie cierpię słuchać, jak ludzie cię źle oczerniają”.
„Ale musisz zachować spokój! Pamiętaj, to rodzina mojej żony. I właśnie jej obiecałem, że już nikogo nie skrzywdzę”.
Ryland szybko zwrócił się do Xenii i kłaniając się przepraszająco. „Pani Morrison, przepraszam za złamanie obietnicy danej panu Morrisonowi i za to, że panią zdenerwowałem. Proszę, jeśli ma pani być na kogoś zła, niech to będę ja. Proszę nie obwiniać pana Morrisona!”
Ksenia jednak nie była zła. W rzeczywistości poczuła niezwykłą przyjemność, jakiej nie znała wcześniej.
Ale dobrze to ukryła, skinęła jedynie lekko głową i nie powiedziała Rylandowi, aby w przyszłości unikał tak impulsywnych zachowań.
Zastanawiała się, czy sama nie staje się odrobinę psotna.
Vince, z lekkim uśmiechem, zwrócił się do Xandera. „Panie Holt, przyznaję, że Ryland się mylił. Ale ja jestem szwagrem Zoie. Dzisiaj proszę, traktuj to jako nadopiekuńczego szwagra , który poprawia młodszą siostrę, która jest niegrzeczna i nie szanuje swojej rodziny”.
Xanderowi zabrakło słów.
Vince rozejrzał się po bałaganie antyków i powiedział: „Cóż, skoro do tego doszło, rozważmy dostarczone prezenty ślubne. Nie będę cię powstrzymywał od sprzątania. Spotkamy się innym razem”.
To sprawiło, że Xander poczuł się jeszcze gorzej.
Nie było ceny za pannę młodą.
Antyki w salonie uległy zniszczeniu.
To były jego najcenniejsze skarby!
Jak mógłby teraz zaimponować swoim przyjaciołom, gdyby nie mógł pochwalić się tymi skarbami?
Poczuł nadchodzący ból głowy i serca.
Xenia uśmiechnęła się szeroko i szybko zabrała Vince'a na wózku inwalidzkim.
Ryland przez chwilę stał z tyłu, po czym zwrócił się do Xandera i Yvonne z surowym wyrazem twarzy. „Mam wiadomość od pana Morrisona. Nie lekceważ jego żony. Lepiej uważaj na słowa następnym razem”.
Po tych słowach odwrócił się i wyszedł.
W salonie Zoie jako pierwsza wybuchła złością. „Mamo! Czy możesz uwierzyć, Xenia, ta suka? Jak to możliwe, że dostaje dziewięćdziesiąt dziewięć milionów, mieszkanie i ziemię tylko za ślub z Vincem, nawet jeśli jest niepełnosprawny! Jestem taka wściekła! Powinnam była dostać to wszystko!”
Xander spojrzał ze złości, podczas gdy Yvonne zamyśliła się i zmrużyła oczy, próbując uspokoić córkę. „Kochanie, nie martw się. Rzuciłem okiem na jej telefon, kiedy pieniądze przyszły. To nie była ogromna kwota, na pewno nie dziewięćdziesiąt dziewięć milionów”.
Zoie spojrzała na mamę z wątpliwością w oczach. "Naprawdę?"
„Oczywiście! To było może tylko dziewięćdziesiąt tysięcy”.
Xander przyjrzał się żonie. „Naprawdę widziałeś to wyraźnie?”
"Tak." Yvonne energicznie pokiwała głową, przekonana o słuszności swojej teorii. „Muszą nas oszukiwać. Pomyśl o tym, Vince nie jest już tak wpływowy od czasu wypadku. Skąd miałby wziąć tyle pieniędzy?”
„A co z ziemią?” Xander powiedział, że pieniądze są sprawą drugorzędną, ale ziemia ma duże znaczenie.
Yvonne zaśmiała się lekceważąco: „Prawdopodobnie jakaś bezwartościowa, nie nadająca się do zabudowy ziemia. A on powiedział, że jej ją dał? Kto ją w ogóle widział? Oni po prostu udają!”
Xander skinął głową na znak, że zrozumiał.
„Vince jest teraz nikim. Nawet prosił swoich ludzi, żeby kłaniali się innym. Słyszałeś, jak to mówił”. Yvonne nieustannie poniżała partnera Xenii, co wyraźnie sprawiało jej przyjemność.
Tym razem Xander nie powiedział nic, był rozdarty.
W jego oczach Vince był lepszy od Trevora, ale jego niepełnosprawność utrudniała Xanderowi, jako teściowi, bycie dumnym.
Yvonne ponownie poklepała Zoie po ramionach. „Teraz, gdy twoja siostra wyszła za mąż za tego niepełnosprawnego mężczyznę, powinnaś mierzyć wyżej. Kiedy Trevor wróci, zbliż się do niego, spróbuj zdobyć jego serce”.
Zoie skinęła głową, wyglądając na nieśmiałą.
Poza willą
Gdy Xenia wsiadła do samochodu, usłyszała, że Vince jest zdenerwowany.
„Przepraszam. Nie mogę teraz zebrać tyle na opłatę za pannę młodą. Na razie mogę dać tylko dziewięćdziesiąt tysięcy. Resztę... wymyślę później”.
Zanim zdążyła dokończyć, Xenia szybko pokręciła głową. „Nie, to wystarczy. Wiem, że robisz to dla mnie, żeby moja rodzina nie patrzyła na mnie później z góry. Jestem naprawdę wdzięczna. Jesteś pierwszą osobą, która kiedykolwiek stanęła w mojej obronie w ten sposób”.
Nawet Trevor tego dla niej nie zrobił.
Trevor, który uwielbiał archeologię, zawsze mówił jej, żeby po prostu tolerowała pewne rzeczy, twierdząc, że po ślubie będzie lepiej.
Xenia poczuła falę satysfakcji, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyła.
Było tak, jakby wszystkie jej frustracje rozpłynęły się w jednej chwili.
Przekazując Vince'owi dokumenty dotyczące ziemi, powiedziała swobodnie: „Ja też tego nie potrzebuję, dziękuję”.
Vince spojrzał na dokumenty, zawahał się, ale je przyjął. „Jeśli zmienisz zdanie, po prostu mi powiedz” – zaproponował.
„Pewnie” odpowiedziała po prostu Ksenia.
Po wysadzeniu Xenii w Bliss Bay, Ryland odwiózł Vince'a do rezydencji Morrisonów.
Gdy Vince wszedł do gabinetu, przywitał go głęboki głos Stefana.
"Jesteś tu?" zapytał Stefan.
„Tak” odpowiedział Vince.
Na gest Stefana Ryland i kamerdyner dyskretnie opuścili pokój.
Pozostając sam na sam z Vincem, Stefan podszedł do sejfu, wpisał kod i wyjął dokument. Rzucając ją Vince'owi, powiedział: „Proszę, weź to. To prezent ślubny ode mnie”.
Vince spojrzał na dokument. Chodziło o przeniesienie kapitału. Uśmiechnął się szyderczo: „Chyba nie wierzysz, że ożeniłem się tylko po to, prawda?”
Stefan rzucił mu sceptyczne spojrzenie i mruknął: „Myślisz, że jestem za stary, żeby zrozumieć? Nie udawałbym tego, gdybym nie rozumiał sytuacji”.
Stefan spojrzał na Vince'a, w jego oczach pojawił się cień zaniepokojenia . Tak. „Wszystko w porządku?” zapytał.
„Nic poważnego” – odpowiedział obojętnie Vince.
Twarz Stefana stała się poważna, gdy doradził: „Kiedy rodzina Vickie załatwi tę sprawę z ziemią, powiem jej, kto tu rządzi w rodzinie Morrisonów”.
Rodzina Morrisonów przygotowywała się do realizacji dużego projektu elektrowni jądrowej. Było to przyjazne dla środowiska i korzystne dla kraju. Ale potrzebowali ziemi od rodziny Vickie.
Dlatego Stefan nie był zbyt surowy wobec Vickie.
Vince, rozumiejąc sytuację, spokojnie skinął głową. "Rozumiem."
Stefan dodał poważnym tonem: „I pamiętaj, Xenia jest dobrą osobą. Upewnij się, że traktujesz ją właściwie”.
Patrząc na ojca, Vince odpowiedział: „Jestem tego w pełni świadomy”.
Przez wiele lat Xenia była mu droga!
Opuszczając rezydencję Morrisonów, Vince poczuł się podniesiony na duchu i zaprosił dwójkę przyjaciół, aby poszli z nim do Megastar Club.
Megastar Club był najbardziej ekskluzywnym klubem w Riverburgu.
Obowiązywała rygorystyczna polityka członkowska, co czyniło ją niedostępną dla przeciętnego człowieka. Nawet członkowie musieli udowodnić swoje bogactwo, aby się dostać.
Posiadanie karty członkowskiej Megastar Club było w Riverburgu oznaką prestiżu.
Mało kto wiedział, że Vince i dwie inne wpływowe osoby w Riverburgu potajemnie zarządzały klubem.
Vince przybył do klubu i prywatną windą wjechał na najwyższe piętro.
Na tym piętrze znajdowała się prywatna przestrzeń właścicieli, wyposażona w salę KTV, stoły bilardowe, siłownię, kino i jadalnię.
Gdy tam dotarł, Vince wstał z wózka inwalidzkiego i poszedł prosto do pokoju.
W środku czekało dwóch elegancko ubranych mężczyzn.
Jeden z nich, trzydziestolatek z blizną koło oka, wyglądał groźnie. W półświatku znany był jako „Mr. Six”.
Drugi, młodszy, ubrany w biały garnitur i wzorzystą koszulę, to Charlie Green, najmłodszy syn rodziny Green.
Gdy Vince wszedł, Ryland wręczył każdemu z nich rolkę papieru do pakowania.
Wpatrywali się w to.
„O co chodzi?” Charlie wyglądał na zdezorientowanego.
Vince usiadł i uśmiechnął się. „Wyszłam za mąż, a ty dajesz mi prezenty”.
Erick Carter, znany również jako Pan Six, był bez słowa, Charlie czuł to samo.
„Dam twoje prezenty mojej żonie. Nie powinny być zbyt drogie, żeby jej nie przestraszyć, ale też nie za tanie, żeby pasowały do twojego statusu”.
Erick i Charlie znów byli bez słowa.