Rozdział 278 Czy on nie żył?
Lyndon odwrócił się na pięcie.
Wszędzie było ciemno, ale wyraźnie widać było smugę dymu wydobywającą się z broni. Za nią stał Caldwell z bronią w ręku.
Twarz Lyndona stawała się coraz bardziej dzika z każdą sekundą. Kącik jego ust drgnął niekontrolowanie. „Ty...”