Rozdział 50
Wszyscy myśleli, że dałem mu ten interes, bo trafiłem na niewłaściwą osobę. Uznali, że to Christopher powinien dostać tę nagrodę, a nie on. NIE. Nigdy o tym nie myślałem w ten sposób. Nicholas chciał się ze mną rozwieść trzy miesiące temu, kiedy przekazałam mu firmę. Powinnam go nienawidzić. Powinienem nim pogardzać, ale i tak oddałem mu firmę. Oprócz miłości, był też dobrym treserem. Miał ambicje i potrafił rozwinąć swoją firmę z małej firmy technologicznej w giganta. Firma mojej rodziny potrzebowała kogoś takiego jak on, żeby się nią zająć.
Chyba nie dałbym tego Christopherowi. Christopher był artystą. Nie interesował się biznesem. Nieważne jak bardzo go kochałam, nadal stawiałam rodzinę na pierwszym miejscu. Nicholas nie zdobył firmy dzięki oszustwu. Nawet teraz chciałem, żeby to on zarządzał firmą. Dlatego należy wyjaśnić to nieporozumienie. Zebrałem myśli i wyjaśniłem: „Nicholas, nie zdobyłeś firmy przez oszustwo. Miałem własne powody, żeby ci ją dać. Jesteś jedyną osobą w Bryxton, która rozumie ją na tyle, żeby nią zarządzać”. Próbował zniszczyć moją firmę od trzech lat. Oczywiście, że dobrze o tym wiedział.
Przez chwilę Nicholas był zaskoczony. Złapał mnie za ramię i zapytał: „Dlaczego nagle o tym wspomniałeś?”