Rozdział 468 Miłość nie potrzebuje logiki
„Po co w ogóle marnujesz czas na wodę?” warknął Liam, mrużąc oczy, gdy obserwował, jak Sophia broni Alexandra, osłaniając go niemal ochronnie. Jego głos był ostry jak brzytwa, każde słowo przesiąknięte frustracją, gdy wyrwał jej szklankę z ręki. „Znowu to zrobiłaś – popchnęłaś mnie za daleko!”
W oczach Sophii tańczyły figlarne figle, błysk radości ukryty za jej spokojnym wyrazem twarzy. „Naprawdę nie powinnaś się tak denerwować” – zażartowała. „Co powiesz na to, żebym obrała pomarańczę, żeby ci to wynagrodzić?”
Jej szeroki i beztroski uśmiech poruszył coś w Liamie – miękkie, ulotne wspomnienie Kiley. Bez ostrzeżenia fala czułości zalała go.