Rozdział 311 Stara słabość
Eliza lekko zmarszczyła brwi. Właściwie nie rozumiała tego zbyt dobrze, ale dosłowne znaczenie nie było trudne do zrozumienia. Gdyby to dotyczyło tylko Iris, nie musiałby mówić czegoś takiego.
Ale ostatecznie nie mogła znieść uwikłań Iris. Pocieszyła ją lekko: „Nie martw się tym, zapytaj go osobiście później”.
Nigdy nie była panikarką i tak było również w tym momencie.