Rozdział 34 Do kogo mam być synem?
Pani Coleman to usłyszała i jej wyraz twarzy lekko się zmienił. Do jej sierocińca rzadko przychodzili ludzie, żeby sprawiać kłopoty i miał dobrą reputację. Było wielu ludzi, którzy dawali pieniądze i dobra.
„Nie bądź niespokojny i mów powoli. Ile osób?” Była dziekanem i nie mogła być zdenerwowana. Poprawiła nastrój i zapytała czule.
„Jest ich więcej niż dziesięć czy dwadzieścia. Nie skończyłem liczyć!”