Rozdział 7 Dlaczego jesteś wyjątkiem
Przed chwilą nie odpowiedział na to pytanie.
„Nie, nie ma to nic wspólnego z panem Burnsem”.
Teraz nawet Mason nieznacznie zmarszczył brwi.
„Dlaczego więc?” Byli zdeterminowani, żeby dotrzeć do sedna sprawy.
Mason również spojrzał w tamtą stronę, najwyraźniej czekając na odpowiedź.
Jego przenikliwe spojrzenie sprawiło, że menadżerowi przeszła gęsia skórka.
Ale nie udało mu się pozostać ani skromnym, ani nachalnym.
Jego pełen szacunku głos znów się odezwał: „To prywatność panny Greer, więc obawiam się, że nie mogę o tym mówić. Powinienem przygotować dania dla ciebie i innych gości”. Po przemówieniu wyszedł.
Kierownik odwrócił się zdecydowanie, pozostawiając wszystkich w bezgłośnej rozpaczy. Na koniec spojrzeli na osobę, o której mowa.
Ale Eliza nigdy nie marnowała czasu na nieistotnych ludzi. Była bardzo zajęta i teraz trzymała telefon komórkowy, aby uważnie pisać SMS-y.
„Eliza, znasz tutejszego szefa? Dlaczego jesteś wyjątkiem?” Rose nie mogła powstrzymać się od natychmiastowego zapytania.
„Nie twoja sprawa.” Eliza nawet nie podniosła powiek.
Jej zimny głos pełen obojętności i arogancji wkurzył Rose! Była tylko prostaczką. Za kogo ona się uważała? Za robotę śnieżną! Jej stary płomień, kto by pomyślał?
Mason również miał wątpliwości w sercu, ale odmówił pytania.
Około 15 minut później kelner zaczął podawać dania, które Norah właśnie zamówiła. Surowe jedzenie i średnio wysmażone steki nadal miały krew w środku. Właściwie, nie jadła zbyt wiele surowego jedzenia z powodu swojego chorego żołądka. Cierpiałaby, gdyby zjadła je dzisiaj.
Miała zamiar zawstydzić Elizę, ale jakoś ugotowała się we własnym sosie.
Ci krewni i jej przyjaciele wyglądali ponuro. W wieku Norah byli to tradycyjni ludzie, nieprzyzwyczajeni do jedzenia takich potraw jak sashimi i surowa wołowina.
Po podaniu zachodniego jedzenia, kierownik osobiście podał dania Elizy. Jej jedzenie było zupełnie inne.
„Wszystkie dania zostały podane. Drodzy goście, proszę cieszyć się kolacją.” powiedział kierownik z szacunkiem, po czym odszedł.
Mason spojrzał na dziewczynę obok niego. Już zaczęła jeść, nie zważając na te pełne żalu oczy.
Zaczął też jeść steki z pokerową twarzą.
Pozostali jednak nawet nie tknęli swojej zastawy stołowej.
Eliza podniosła głowę, spojrzała na wszystkich i powiedziała chłodno: „Czemu nie jesz? Czy celowo mówiłeś, że jesz je często, ale tak naprawdę się przechwalasz?”
W jej spokojnym tonie był wyraźny sarkazm.
Norah dbała o swoją reputację. Nigdy nie zniosłaby takiego ośmieszenia i nie przyznałaby się do porażki.
„Oczywiście, że nie, często je jemy. Są pyszne. W przeciwieństwie do ciebie, widzieliśmy sporo świata!”
Kiedy Mason obojętnie spojrzał na Norah, ta natychmiast zamknęła usta.
„W takim razie zjedz swoje jedzenie i przestań pieprzyć głupoty.”
Ponieważ Norah wygłosiła taką uwagę, pozostali musieli połknąć swoje porcje. Znosząc swój los, wyglądali dość zabawnie. Dwie panie w wieku Norah nie wytrzymały i wybiegły, żeby zwymiotować...
Żuli jedzenie jak trociny, obserwując jednocześnie jak Eliza zajada się pysznym chińskim jedzeniem.
W tym momencie Norah poczuła już mdłości.
Oprócz tych plotkowanych cech, Mason nie pozwalał na marnotrawstwo. W końcu przełknęli gorzką pigułkę i skończyli swoje jedzenie.
Posiłek był dla szyderców Elizy niczym okrutna tortura. Cierpieli jak diabli, a ich żołądki się przewracały. Wspierając Norah, Rose nie odważyła się nic powiedzieć. Gdy tylko otworzyła usta, na pewno by zwymiotowała.
Eliza była zadowolona widząc ich cierpienie, które sami sobie zadali.
Gdy tylko wyszli z kabiny, podszedł do nich wysoki i przystojny mężczyzna. Jego wzrok był utkwiony w Elizie.
„Eliza!” Podszedł i zawołał ze zdziwieniem.
Potem ją przytulił.
Mason, stojąc z boku, lekko zmrużył oczy...